O: No cóż, urodziłam się w 38 roku. Niemcy najechali nas w 39. Ale już, jako dziewczynka nawet czteroletnia pamiętam doskonale, bo przeżywałam to wszystko, pamiętam jak u nas na podwórku stał samochód niemiecki i jak Niemcy częstowali mnie chlebem z masłem i z marmoladą. Ja tak obawiałam się, czy to wziąć, ale mnie zachęcał bardzo i nawet pokazywał zdjęcie, że ma dziewczynkę w takim wieku jak ja. Także w stosunku do mnie bardzo przyjaźnie się zachowywali. Pamiętam to, że wyjeżdżali na ziemię zamojską, stamtąd przywozili kaczki, gęsi, kazali sobie gospodynią wiejskim z pierza obdzierać, bo gotowali sobie obiady z tego. Poza tym, no cóż, mieli jeszcze psa, [00:01:10] takiego, którego nazywali Stalin. I ja zaczęłam wołać na tego psa też Stalin, więc mnie zabroniono w domu – nie wolno ci tego wypowiadać. Ja tak się zastanawiałam, jako dziecko, dlaczego mi nie wolno wypowiadać słowa Stalin i o co tu chodzi. I to długo myślałam, dopóki się nie dowiedziałam. Później była jeszcze w moim życiu wielka przygoda. Mając dwa lata oparzyłam sobie, poślizgnęłam się i poparzyłam sobie krochmalem rękę, takim prosto zestawionym z kuchni. Moja mama, cóż zgarnęła z ręki razem ze skórą krochmal i zaniosła mnie do lekarza niemieckiego w szkole, który stacjonował tam w szkole. Rzeczywiście zajął się tą ręką, zrobił opatrunek i kazał przychodzić na opatrunki i rzeczywiście wyleczył mi rękę. Nie wiem która, najprawdopodobniej ta, bo trochę ta skóra jest… No ale to, także jak najbardziej nie było żadnych problemów z tym. Jeszcze, co pamiętam? Pamiętam, że kuzynka, te młode takie dziewczyny miały zbierać zioła i dostarczać to Niemcom. Jak oni tam długo stali to nie wiem, trudno mi powiedzieć. Później się podzieli. Jeszcze co, jak tutaj do nas weszli, u nas był tor tylko jeden, między Lublinem a Chełmem był tylko jeden tor. I oni budowali drugi tor. I tak przed… znaczy taki las chłopski był i rozlewisko po jednej stronie toru i po drugiej. I oni wybudowali most. I ja mam zdjęcie już ukończonego tego mostu. Jest jeszcze jedno zdjęcie, ale to zostało u kuzynki, gdzie budują ten most, a pilnował przy budowie torów i przy budowie tego mostu Ślązak, który mówił doskonale po Polsku i niesamowicie bił tych pracowników, którzy pracowali. I mieszkał u mojej cioci, bo przeszedł przez wieś całą, sprawdził mieszkania, gdzie jest najczyściej, stwierdził, że tu, mimo że tam oni mieli duży ten pokój, rzeczywiście był duży, ale podłoga była wymalowana na czerwono, był korytarz wymalowany na czerwono, bo pamiętam, no i przy tym była kuchnia jeszcze i on powiedział, że on w tym pokoju zamieszka, a co oni będą robić to jego to nie obchodziło i rzeczywiście zamieszkał. I siostra moja ta cioteczna miała w tym czasie jak ja się urodziłam 10 lat, no to miała, nie wiem, 12 lat jak oni ten tor budowali. No do 41 musiał być wybudowany, to już nie ma mowy. Więc chowała mu ten pejcz, a on mówi – Czesława, dlaczego ty mi chowasz ten pejcz – a ona mówi – bo Pan bardzo bije junaków na torze i zawsze będę Panu chowała ten pejcz.
Podobne wpisy
- Opowiada: Pani Zofia. Fragment rozmowy - 2
Temat rozmowy: wspomnienia z czasów wojny i okupacji
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 1
Opowieść o życiu kulturalnym dawnej wsi, wspomnienia z dzieciństwa w…
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 2
Ciąg dalszy wspomnień z dzieciństwa w czasach wojny i okupacji.
- Opowiada: Jerzy Wanarski. Fragment rozmowy - 2
Opowieść o placówce wojskowej AK w Pawłowie.