O1: Byłam mała jeszcze… No nie mała, już chodziłam do szkoły. Mój ojciec tak, lubił gazety, prenumerował, książki czytał i tak [00:00:11] schadzki. Ale przychodził do nas taki facet starszy już, on był na Syberii i tak przyszedł i on tak opowiadał jak to na Syberii było. Ja tak słuchałam ciekawie, ale mówił tak – w naszych opisach to jest to, że będzie jeździł antychryst, będzie łapał ludzi i palił. A ja tak w myślach mówię – boże, jak ja pójdę do szkoły? Jak będzie jechał i mnie złapie, spali?
B: Wtedy była Pani mała, tak?
O1: Nie, już byłam, no tak 10 lat miałam, bo to jeszcze przed wojną było. I proszę Pani…
B: Jeszcze nie była Pani tutaj w tej miejscowości?
O1; Nie, nie, jeszcze tam. Nie, ale już tu na terenie Siedliszcza, tylko że w drugiej wiosce. I proszę Pani, czy to się nie sprawdziło, niech Pani powie. To tylko było tak nadmienione i co, nie palili ludzi w piecu? Nie było tak?
B: Tak, wszystko tak.
O1; No i on tak mówił…
B: A to był jakiś religijny człowiek, który tę przepowiednię w związku ze swoją religią głosił, czy po prostu?
O1: Nie, nie, to był taki facet, normalny facet, był na Syberii i on tak mówił. Przyszedł tam do ojca i tak o tej Syberii, o tym wszystkim tak opowiadał. I o tym właśnie paleniu ludzi.
B: Przepowiedział.
O1: Przepowiedział, tak, przepowiednię. No, ale to było, jeszcze wojny nie było, jeszcze cisza była i widzi Pani. Ja tak mówię, nie sprawdziło się, tylko w inny sposób przecież było. Nie palili tych ludzi? Na tym Majdanku jak ja pojechałam, boże, jak to tam, och jak tam okropnie było patrzeć. Bo zaraz tylko Niemcy odeszli i jechał mój stryj. Ja mówię – stryju, ja z tobą jadę. Ja taka byłam ciekawa wszędzie. To proszę Pani myśmy zajechali, to był dół taki, ja wiem, no dwa metry w jedną, dwa metry w drugą stronę. Kupa kości leżała. Skąd te kości? Że to niby tam byli ludzie pochowani i tak tego, tego ciała nie było, tylko te same takie kości, mnóstwo kości było. I później tak jak ten piec podeszliśmy tam, no to był taki, taka szufla była, taka troszeczkę ukośna i na takich kółkach, jak wrzucali tych ludzi do tego pieca. I tak jeszcze był dół głęboki, ja wiem, no tak z półtora metra ten dół był taki i tam chyba leżało ze sześć osób. I tak dotąd byli przykryci, a tutaj twarz była. Mówię, ktoś z rodziny może przyjedzie jeszcze i pozna ich. No potem nie wiem, co oni tam, zasypali ich na pewno. Ale to byłam to widziałam. Ileż tam tych butów, ile tam, boże, tam wie Pani, okropność tam była. Zaraz jak tylko po wyzwoleniu się pojechało, to ludzie specjalnie jechali zwiedzić to. No to przecież ileż tam narodu zginęło. To nie tylko Żydzi, tam i Polacy ginęli i prawosławni, no różni ginęli ludzie.
B: Wtedy była Pani mała, tak?
O1: Nie, już byłam, no tak 10 lat miałam, bo to jeszcze przed wojną było. I proszę Pani…
B: Jeszcze nie była Pani tutaj w tej miejscowości?
O1; Nie, nie, jeszcze tam. Nie, ale już tu na terenie Siedliszcza, tylko że w drugiej wiosce. I proszę Pani, czy to się nie sprawdziło, niech Pani powie. To tylko było tak nadmienione i co, nie palili ludzi w piecu? Nie było tak?
B: Tak, wszystko tak.
O1; No i on tak mówił…
B: A to był jakiś religijny człowiek, który tę przepowiednię w związku ze swoją religią głosił, czy po prostu?
O1: Nie, nie, to był taki facet, normalny facet, był na Syberii i on tak mówił. Przyszedł tam do ojca i tak o tej Syberii, o tym wszystkim tak opowiadał. I o tym właśnie paleniu ludzi.
B: Przepowiedział.
O1: Przepowiedział, tak, przepowiednię. No, ale to było, jeszcze wojny nie było, jeszcze cisza była i widzi Pani. Ja tak mówię, nie sprawdziło się, tylko w inny sposób przecież było. Nie palili tych ludzi? Na tym Majdanku jak ja pojechałam, boże, jak to tam, och jak tam okropnie było patrzeć. Bo zaraz tylko Niemcy odeszli i jechał mój stryj. Ja mówię – stryju, ja z tobą jadę. Ja taka byłam ciekawa wszędzie. To proszę Pani myśmy zajechali, to był dół taki, ja wiem, no dwa metry w jedną, dwa metry w drugą stronę. Kupa kości leżała. Skąd te kości? Że to niby tam byli ludzie pochowani i tak tego, tego ciała nie było, tylko te same takie kości, mnóstwo kości było. I później tak jak ten piec podeszliśmy tam, no to był taki, taka szufla była, taka troszeczkę ukośna i na takich kółkach, jak wrzucali tych ludzi do tego pieca. I tak jeszcze był dół głęboki, ja wiem, no tak z półtora metra ten dół był taki i tam chyba leżało ze sześć osób. I tak dotąd byli przykryci, a tutaj twarz była. Mówię, ktoś z rodziny może przyjedzie jeszcze i pozna ich. No potem nie wiem, co oni tam, zasypali ich na pewno. Ale to byłam to widziałam. Ileż tam tych butów, ile tam, boże, tam wie Pani, okropność tam była. Zaraz jak tylko po wyzwoleniu się pojechało, to ludzie specjalnie jechali zwiedzić to. No to przecież ileż tam narodu zginęło. To nie tylko Żydzi, tam i Polacy ginęli i prawosławni, no różni ginęli ludzie.
Podobne wpisy
- Opowiada: Władysława Krasnodębska. Fragment rozmowy - 1
Opowieść z czasów okupacji o dwóch ukrywających się Żydach.
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 1
Opowieść o życiu kulturalnym dawnej wsi, wspomnienia z dzieciństwa w…
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 2
Ciąg dalszy wspomnień z dzieciństwa w czasach wojny i okupacji.
- Opowiada: Jerzy Wanarski. Fragment rozmowy - 2
Opowieść o placówce wojskowej AK w Pawłowie.