O1: Tutaj jak weszli tylko Niemcy, to był [00:00:05] się nazywał.
O2: Bo tu blisko był młyn. Tak jak tutaj rzeka płynie był młyn wodny. Później oni zrobili na młyn z silnikiem z tego, także tego i to Żydzi prowadzili ten młyn.
O1: I proszę Pani ci dwaj, bo było tylko dwóch synów, jeden był kawalerem, a drugi starszy był żonaty i matka była w domu, wyprowadzili, rozstrzelali ich matkę, synowe i wnuczka tego.
O2: A synowie uciekli.
O1: A ci uciekli, no także nie było ich w domu. No i oni tutaj przez jakiś czas prawdopodobnie się ukrywali tutaj. No i później już teściowa ich tam karmiła, teściowa ich opierała, no wszystko. Przecież taki dłuższy czas tej okupacji było. No i tutaj tak mówi… A na polach dworskich kiedyś było tak, że stawiali ze zboża sterty.
O2: Dwór, tu obok tego, co PGR był kiedyś, to dwór był tak zwany.
O1: Tam nie zwozili tego zboża, żeby blisko dworskich tych budynków, tylko tak, to nie tylko w tym dworze, tylko w innych dworach tak było, stawiali sterty na pola. I oni w tych stertach się ukrywali. No i tak, gdzieś może chodzili, jak byli bardzo głodni, to mieli taki już takie ten, stawiali, przychodzili pod dom i stawiali kija, znak, żeby im przynieść jedzenie. Teściowa mówi – nieraz taki deszcz lał, przykryłam się, poszłam, zaniosłam im. A jeszcze pytam teściowej – no dobrze, ale przecież były mrozy takie, takie zimno było. – To jak były bardzo mrozy, to w nocy przychodzili do domu spać. No i tam ukrywali się. No więcej tutaj to nie wiem, tylko znowu tak – poszła teściowa…
B: Bardzo długi czas udało im się przetrwać w takich warunkach.
O2: [00:02:23] wojny. [00:02:24].
O1: I proszę Pani teściowa w Siedliszczu jest, a tutaj jeszcze nie tak. Na tym młynie była taka stara panna Rudnicka i ona tym młynem…
O2: To żydowski, to ich młyn był, Żydów.
O1: Tak, żydowski młyn był. I ona mełła], siedziała, ale w Siedliszczu teściowa mówi tak – idę – a był taki burmistrz za Niemców i mówi tak – idę za nimi i tak słyszę, a te Żydy to są tutaj, trzeba zrobić obławę na nich. Ta Rudnicka tak mówi do tego burmistrza. A ten burmistrz mówi – no to i może się uda i zrobimy. I była obława rzeczywiście, przyjechali. Ale mówi tak – wiem, że są tutaj. Gdzieś byli tutaj na swoim polu. Na swoim polu tutaj gdzieś byli i teściowa mówi tak – okręciłam kawałek chleba i idę. Niby to szła tam gdzieś na majowe nabożeństwo. I dochodzi, bo wiedziała, że tu byli, rzuciła chleb i mówi – Jankiel, Leiba, uciekajcie stąd, żeby was tu jutro nie było i przez kilka dni, bo będzie obława. Żeby was tu nie było.
B: Jak oni mieli na imię? Jankiel i?
O1: Leiba i Jankiel. Leiba był młodszy, Jankiel był starszy, był żonaty. No i to było. No już później po wyzwoleniu, już jak Niemcy odeszli, oni wyszli. Wyszli już i ten starszy pojechał po coś do Chełma. Jeszcze sobie jakieś ubranie pożyczył od mojego męża i pojechał do Chełma. I tam zanocował, bo tam gdzieś tam było ogrodzone getto i ci wszyscy Żydzi w Chełmie tam się zgromadzili. No a ten jeden został, widocznie był w domu. No i w nocy przyszli i zabrali, tak, że go w młynie rozstrzelali.
O2: Polacy.
B: Polacy już po zakończeniu wojny?
O1: Tak.
O2: [00:04:42] bandziory, jak to inaczej nazwać.
O1: Niby to była przecież wielka partyzantka, ale to były bandziory.
O2: Ale jeszcze nie tego… Bo prawdopodobnie jak tutaj przynosił taki, Pani chyba nie wie, co to jest, kufajka, to taki [00:04:55] i tego. I on prawdopodobnie miał tam całe zaszyte złoto. I gdzieś go tego i [00:05:03].
O1: Jak go zabili, teściowa się pyta – Jankiel powiedz, na co im ta stara kurtka była? – Ta kurtka to tyle warta, co wasz majątek tutaj była warta. I oni wiedzieli, ale prawdopodobnie tego [00:05:20], niby teściowa nadmieniła, że ktoś widział, jak on zaszywał tam w tej kurtce, no i dlatego tę kurtkę zabrali.
O2: To ile to? Trzysta metrów jak tu go zabili, to był młyn niedaleko tu.
B: Już nie zostało śladu po tym młynie?
O2: Ja rozebrałem, bo to teraz babcia to kupiła wszystko i młyn to ja rozebrałem i go już nie ma.
B: I ziemia jest teraz własnością prywatną?
O2: Moja. Ja, bo kupiła to po wojnie zaraz [00:05:52], to ona kupiła od niego te ziemie.
O1: Jak jego zabili, a ja szłam z Siedliszcza do domu, bo tam Chojnicko i tam kirkut był taki żydowski i tam w tej chwili to jest posadzony lasek. I taka mojej koleżanki matka stoi i mówi – patrz, zatrzymaj się. Mówi – patrz, tutaj chowają tego Żyda, co na Brzezinach zabili. Ja tak stanęłam, popatrzyłam, było kilka osób tam. Ale kto go tam zabił, kto go tam na ten kirkut zawiózł to ja tego nie wiem.
B: Czyli pochowali go na cmentarzu żydowskim?
O1: Na cmentarzu żydowskim, tak, na kirkucie.
B: Ci sami ludzie, którzy go rozstrzelali?
O2: Nie, brat jego, brat go pochował.
O1: Brat go pochował i zaraz pojechał i już tutaj w ogóle nie zajeżdżał. Pojechał do Chełma, później do nas listy pisał, [00:06:46], ale to ludzie [00:06:47].
O2: W 64 roku, wie Pani, to był z Izraela list, ja powiem tylko to papier taki, u nas takiego papieru nie było w tym czasie, ale to wszystko po prostu UB-owcy to czytali, bo [00:07:01].
O1: No i proszę Pani do nas też jakoś dostał się list do nas i jeszcze do sąsiadki pisał, mówi – co się stało z Krasnodębskimi? Listy piszę, nikt mi nie odpowiada. No, ale później dostał się do nas list i on mówi – wyjechałem do Niemiec, z Niemiec do Izraela i jestem w Izraelu. I mówi – przyjedź, przyjedź, ja ci pokażę, jakie u nas są zabytki, w Izraelu jak jest ładnie. Jest piękna zawsze pogoda, niebo błękitne takie.
O2: Do ojca pisał, do ojca mojego.
O1: To do męża. No i tam jest mówi pięknie jest, ale to było zaraz po weselu, [00:07:51].
O2: [00:07:52]. Nie wpuściliby tam [00:08:01].
O1: [00:08:02] ostatni list. Jeszcze jeden list przyszedł i potem już więcej listów nie przychodziło.
O2: Bo umarł najprawdopodobniej.
O1: Bo chyba może i umarł już.
O2: Bo tu blisko był młyn. Tak jak tutaj rzeka płynie był młyn wodny. Później oni zrobili na młyn z silnikiem z tego, także tego i to Żydzi prowadzili ten młyn.
O1: I proszę Pani ci dwaj, bo było tylko dwóch synów, jeden był kawalerem, a drugi starszy był żonaty i matka była w domu, wyprowadzili, rozstrzelali ich matkę, synowe i wnuczka tego.
O2: A synowie uciekli.
O1: A ci uciekli, no także nie było ich w domu. No i oni tutaj przez jakiś czas prawdopodobnie się ukrywali tutaj. No i później już teściowa ich tam karmiła, teściowa ich opierała, no wszystko. Przecież taki dłuższy czas tej okupacji było. No i tutaj tak mówi… A na polach dworskich kiedyś było tak, że stawiali ze zboża sterty.
O2: Dwór, tu obok tego, co PGR był kiedyś, to dwór był tak zwany.
O1: Tam nie zwozili tego zboża, żeby blisko dworskich tych budynków, tylko tak, to nie tylko w tym dworze, tylko w innych dworach tak było, stawiali sterty na pola. I oni w tych stertach się ukrywali. No i tak, gdzieś może chodzili, jak byli bardzo głodni, to mieli taki już takie ten, stawiali, przychodzili pod dom i stawiali kija, znak, żeby im przynieść jedzenie. Teściowa mówi – nieraz taki deszcz lał, przykryłam się, poszłam, zaniosłam im. A jeszcze pytam teściowej – no dobrze, ale przecież były mrozy takie, takie zimno było. – To jak były bardzo mrozy, to w nocy przychodzili do domu spać. No i tam ukrywali się. No więcej tutaj to nie wiem, tylko znowu tak – poszła teściowa…
B: Bardzo długi czas udało im się przetrwać w takich warunkach.
O2: [00:02:23] wojny. [00:02:24].
O1: I proszę Pani teściowa w Siedliszczu jest, a tutaj jeszcze nie tak. Na tym młynie była taka stara panna Rudnicka i ona tym młynem…
O2: To żydowski, to ich młyn był, Żydów.
O1: Tak, żydowski młyn był. I ona mełła], siedziała, ale w Siedliszczu teściowa mówi tak – idę – a był taki burmistrz za Niemców i mówi tak – idę za nimi i tak słyszę, a te Żydy to są tutaj, trzeba zrobić obławę na nich. Ta Rudnicka tak mówi do tego burmistrza. A ten burmistrz mówi – no to i może się uda i zrobimy. I była obława rzeczywiście, przyjechali. Ale mówi tak – wiem, że są tutaj. Gdzieś byli tutaj na swoim polu. Na swoim polu tutaj gdzieś byli i teściowa mówi tak – okręciłam kawałek chleba i idę. Niby to szła tam gdzieś na majowe nabożeństwo. I dochodzi, bo wiedziała, że tu byli, rzuciła chleb i mówi – Jankiel, Leiba, uciekajcie stąd, żeby was tu jutro nie było i przez kilka dni, bo będzie obława. Żeby was tu nie było.
B: Jak oni mieli na imię? Jankiel i?
O1: Leiba i Jankiel. Leiba był młodszy, Jankiel był starszy, był żonaty. No i to było. No już później po wyzwoleniu, już jak Niemcy odeszli, oni wyszli. Wyszli już i ten starszy pojechał po coś do Chełma. Jeszcze sobie jakieś ubranie pożyczył od mojego męża i pojechał do Chełma. I tam zanocował, bo tam gdzieś tam było ogrodzone getto i ci wszyscy Żydzi w Chełmie tam się zgromadzili. No a ten jeden został, widocznie był w domu. No i w nocy przyszli i zabrali, tak, że go w młynie rozstrzelali.
O2: Polacy.
B: Polacy już po zakończeniu wojny?
O1: Tak.
O2: [00:04:42] bandziory, jak to inaczej nazwać.
O1: Niby to była przecież wielka partyzantka, ale to były bandziory.
O2: Ale jeszcze nie tego… Bo prawdopodobnie jak tutaj przynosił taki, Pani chyba nie wie, co to jest, kufajka, to taki [00:04:55] i tego. I on prawdopodobnie miał tam całe zaszyte złoto. I gdzieś go tego i [00:05:03].
O1: Jak go zabili, teściowa się pyta – Jankiel powiedz, na co im ta stara kurtka była? – Ta kurtka to tyle warta, co wasz majątek tutaj była warta. I oni wiedzieli, ale prawdopodobnie tego [00:05:20], niby teściowa nadmieniła, że ktoś widział, jak on zaszywał tam w tej kurtce, no i dlatego tę kurtkę zabrali.
O2: To ile to? Trzysta metrów jak tu go zabili, to był młyn niedaleko tu.
B: Już nie zostało śladu po tym młynie?
O2: Ja rozebrałem, bo to teraz babcia to kupiła wszystko i młyn to ja rozebrałem i go już nie ma.
B: I ziemia jest teraz własnością prywatną?
O2: Moja. Ja, bo kupiła to po wojnie zaraz [00:05:52], to ona kupiła od niego te ziemie.
O1: Jak jego zabili, a ja szłam z Siedliszcza do domu, bo tam Chojnicko i tam kirkut był taki żydowski i tam w tej chwili to jest posadzony lasek. I taka mojej koleżanki matka stoi i mówi – patrz, zatrzymaj się. Mówi – patrz, tutaj chowają tego Żyda, co na Brzezinach zabili. Ja tak stanęłam, popatrzyłam, było kilka osób tam. Ale kto go tam zabił, kto go tam na ten kirkut zawiózł to ja tego nie wiem.
B: Czyli pochowali go na cmentarzu żydowskim?
O1: Na cmentarzu żydowskim, tak, na kirkucie.
B: Ci sami ludzie, którzy go rozstrzelali?
O2: Nie, brat jego, brat go pochował.
O1: Brat go pochował i zaraz pojechał i już tutaj w ogóle nie zajeżdżał. Pojechał do Chełma, później do nas listy pisał, [00:06:46], ale to ludzie [00:06:47].
O2: W 64 roku, wie Pani, to był z Izraela list, ja powiem tylko to papier taki, u nas takiego papieru nie było w tym czasie, ale to wszystko po prostu UB-owcy to czytali, bo [00:07:01].
O1: No i proszę Pani do nas też jakoś dostał się list do nas i jeszcze do sąsiadki pisał, mówi – co się stało z Krasnodębskimi? Listy piszę, nikt mi nie odpowiada. No, ale później dostał się do nas list i on mówi – wyjechałem do Niemiec, z Niemiec do Izraela i jestem w Izraelu. I mówi – przyjedź, przyjedź, ja ci pokażę, jakie u nas są zabytki, w Izraelu jak jest ładnie. Jest piękna zawsze pogoda, niebo błękitne takie.
O2: Do ojca pisał, do ojca mojego.
O1: To do męża. No i tam jest mówi pięknie jest, ale to było zaraz po weselu, [00:07:51].
O2: [00:07:52]. Nie wpuściliby tam [00:08:01].
O1: [00:08:02] ostatni list. Jeszcze jeden list przyszedł i potem już więcej listów nie przychodziło.
O2: Bo umarł najprawdopodobniej.
O1: Bo chyba może i umarł już.
Podobne wpisy
- Opowiada: Władysława Krasnodębska. Fragment rozmowy - 2
Opowieść z dzieciństwa o człowieku przepowiadającym przyszłość, wspomnienie wizyty na…
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 1
Opowieść o życiu kulturalnym dawnej wsi, wspomnienia z dzieciństwa w…
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 2
Ciąg dalszy wspomnień z dzieciństwa w czasach wojny i okupacji.
- Opowiada: Jerzy Wanarski. Fragment rozmowy - 2
Opowieść o placówce wojskowej AK w Pawłowie.