O: …w województwie lubelski, jedną z największych bitew z całego naszego powstania narodowego.
Po świetnych zwycięstwach pod Chruśliną, pod Żyrzynem, przyszła klęska pod Fajsławicami, stąd też moje zainteresowanie powstaniem styczniowym. Zacząłem oczywiście od bitwy Fajsławickiej, później to rozszerzałem na powstanie styczniowe w całym województwie lubelskim. Efektem, wydawnictwa książkowe, „Miejsca pamięci Powstania Styczniowego w województwie lubelskim”, natomiast odnośnie bitwy Fajsławickiej, nasza pierwsza książka, materiały z takiej konferencji popularno – naukowej, organizowanej w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym trzecim i pierwsza książka właśnie o bitwie Fajsławickiej, w nakładzie siedmiuset egzemplarzy, bardzo życzliwie przyjęta.
B: Dalej w szkole używana, jako ten…?
O: Tak, tak. Do nauki lokalnej historii. Powstanie styczniowe, gdyby nie było powstania styczniowego trudno by było o odzyskanie niepodległości. To powstanie cementowało.
No, naród rozdarty przez trzech zaborców i ta danina krwi, danina cierpienia, męki, trudu, znoju była potrzebna. W bitwie Fajsławickiej przeciwko oddziałom powstańczym, Rosjanie, chcąc pomścić zwycięstwo, swoją przegraną pod Żyrzynem, no, za wszelką cenę chcieli pomścić i tutaj wykazać się przed carem, że chcę zdusić to powstanie. Koncentrycznie garnizony rosyjskie z różnych stron, z Krasnego Stawu, z Janowa Lubelskiego, z Lublina nacierały na powstańców.
Oddziały powstańcze pod Fajsławicami, tutaj, po kilku dniach wymykania się oddziałom rosyjskim, kiedy ten młody żołnierz po palmie zwycięstwa pod Żyrzynem, do oddziałów powstańczych zgłosiło się dużo młodzieży. No, sierpień, bardzo gorące lato, warunki niesprzyjające. Stąd też to zmęczenie tego żołnierza, powstańców było niesamowite. Niektórzy po prostu padali po tych kilku dniach jakby wymykania się, kilku dniach marszów takich. Żołnierz nie był w stanie podjąć walki z regularną armią rosyjską. Stąd też tak wielki rozmiar klęski bitwy Fajsławickiej, stoczonej w Lesie Trawnicki, głównie w Lesie Trawnickim, na terenie obecnego powiatu świdnickiego, obszaru działania lokalnej grupy Dolina Giełcz.
Dlatego, oczywiście, śladem po tej bitwie Fajsławickiej, ona przeszła do historii, jako bitwa pod Fajsławicami, z tego względu, że Fajsławice były znaczenie większą miejscowością wtedy od Trawnik, od Biskupic czy Mielnic i stąd też, tutaj był dwór, tutaj rezydował sztab armii rosyjskiej.
Zresztą wzięci do niewoli powstańcy w bitwie Fajsławickiej też byli przetrzymywani przy szkole w Fajsławicach i tam, do historiografii bitwa Fajsławicka przeszła, jako bitwa pod Fajsławicami, choć w rzeczywistości ona była na terenie bardziej powiatu świdnickiego, gminy Czerniki i obszaru działania właśnie tej lokalnej grupy działania Dolina Giełcz. W bitwie Fajsławickiej zginęło przynajmniej dziewięćdziesięciu dziewięciu powstańców.
Tyle wynika z akt parafialnych, zapisów akt zgonów, natomiast, być może liczba poległych jest znacznie większa, dlatego, że tutaj, być może, niedopisani są ci pochowani na cmentarzu biskupickim, gdzie według raportu wójta gminy Biskupice, bo część powstańców, kilkudziesięciu powstańców zostało tam pochowanych. Natomiast nie ma tego potwierdzenia w aktach parafialnych, stąd też nie ma pewności, co do tego, czy tak to rzeczywiście miało miejsce.
W bitwie Fajsławickiej brały udział przede wszystkim główne trzy partie oddziałów powstańczych. Oddział pułkownika Karola Krysińskiego, jednego z najsłynniejszych dowódców oddziałów powstańczych, który stoczył ponad czterdzieści dwie bitew i potyczek, żaden inny dowódca powstańczy nie stoczył tyle potyczek. Jeden z najszczęśliwszych dowódców powstańczych, dlatego, że większość jego potyczek była zwycięska. Karol Krysiński był, powinien być na piedestale tych dowódców. Powinien być zaliczony do pierwszorzędny dowódców powstania styczniowego. Kolejny oddział to był oddział pułkownika Józefa Ruckiego.
Pułkownik Józef Rucki, bohater walk jeszcze z oddziałami rosyjskimi w Turcji, służył w armii tureckiej u boku generała Bema. Kiedy wybuchło powstanie styczniowe też przystąpił do tego powstania, stworzył oddział powstańczy. Jest nawet, są nawet obrazy ukazujące oddział powstańczy pułkownika Ruckiego, „Bitwa pod Chełmem”. Oddział pułkownika Ruckiego nie uczestniczył w tych zwycięskich bitwach, pod Chruśliną, pod Żyrzynem, ale z kolei kolejny, trzeci oddział, oddział majora Hermana Wagnera.
Sylwetka majora Hermana Wagnera jest mi szczególnie bliska z tego względu, że on był właśnie leśnikiem, podobnie, jak i ja. Herman Wagner dostał się do niewoli pod Fajsławicami, choć w historiografii nawet bardzo znaczący autorzy opracowań historycznych z okresu powstania styczniowego tutaj go uśmiercali. Na przykład pan doktor Zdzisław Bieleń, autor znakomitej pracy, takiej monografii o generale Michale Heydenreichu Kruku, był przekonany, że on zginął tutaj pod Fajsławicami. On się dostał do niewoli. Poszedł na Syberię, jako jeden z dwudziestu czterech takich większych, jakby znaczących dowódców, tych wziętych do niewoli i jako jedyny bez prawa powrotu do kraju.
Major Herman Wagner, bardzo ciekawa postać i jego sylwetka dotychczas jest bardzo słabo upamiętniona poza w zasadzie tym napisem na pomniku w Fajsławicach. Nie ma ich upamiętnień.
B: Ale jest zapisany, jako poległy, tak?
O: Nie, nie jest zapisany, jako poległy. Jest zapisany, jako wzięty do niewoli. Tu, w książce jest, że, w tym nowym wydaniu mojej książki, że poszedł na Sybir. Z prawem osiedlenia w Saratowie, bez prawa powrotu do ojczyzny. Prawdopodobnie tam w Saratowie zmarł. Nie ma, co do tego pewności, dlatego, że źródła rosyjskie, no, jakby tutaj nie mamy dostępu do tych źródeł. Być może jest to gdzieś zapisane, ale dotychczas nie mamy pewności, potwierdzenia tego. Bardzo ciekawa postać majora Hermana Wagnera, dlatego, że na początku był adiutantem u pułkownika Tomasza Wierzbickiego, tego, który jest upamiętniony tą tablicą w Fajsławickim kościele.
Kiedy, być może to właśnie on uczestniczył w pierwszej potyczce, potyczce na dzień przed wybuchem powstania styczniowego. Zieliński odnotowuje w swojej książce „Bitwy i potyczki 1863”, wydanym w pięćdziesięciolecie właśnie powstania styczniowego. Ten bibliotekarz Stanisław Zieliński, podaje informacje o potyczce pod Kraśnikiem. W lasach, między Kraśnikiem, a Janowem grupa, jeszcze wtedy nie powstańców, bo, to było dzień przed wybuchem powstania styczniowego, zaatakowano konwój, trzyosobowy taki oddziałek Kozaków, z tym, że jeden Kozak został ubity, jeden ranny a trzeci uciekł.
Tak było napisane. Była to prawdopodobnie pierwsza potyczka, jeszcze dzień przed wybuchem powstania styczniowego, którą można zaliczyć do oddziału powstańczego. Być może brał w tym udział Herman Wagner, leśniczy, który mieszkał w pobliżu tego zdarzenia, leśniczy Ordynacji Zamojskiej, klucza turobińsko – krasińskiego, człowiek wykształcony, był profesorem w Krakowie, który przeszedł, fachowiec – leśnik. Zachowały się jego akta w materiałach Ordynacji w Archiwum Państwowym Lubelskim, w oddziale Ordynacja Zamojska, jest też teczka majora Hermana Wagnera.
Tak się szczęśliwie złożyło, że zainteresowała mnie ta postać i po raz pierwszy około trzy lata temu miałem możliwość obejrzenia tej teczki. Wtedy nikt jeszcze przede mną tej teczki nie oglądał.
B: Czyli przez te sto pięćdziesiąt lat właściwie była nieruszana po dołożeniu na półkę?
O: Nikt się tym może nie interesował, może nikogo tak, ja wiem? A major Herman Wagner, to postać, która, on brał udział, jako dowódca około trzystu osobowego oddziału powstańczego, powstańczej partii, która brała udział w tych największych bitwach powstania styczniowego, zwycięskich, pod Chruśliną, pod Żyrzynem. Dowódcą oddziału został, kiedy pułkownik Tomasz Wierzbicki został ranny pod Kaniwolą.
Potyczka pod Kaniwolą, dość tak niejasno jest opisywana, dlatego, że to na dużym terenie, wśród bagien sie rozgrywała. Wierzbicki zostaje ranny i wtedy właśnie Herman Wagner przejmuje po nim oddział. Z tym oddziałem właśnie łączy się z Krysińskim, łączy się z oddziałem, z partią pułkownika Józefa Ruckiego i te trzy oddziały, dowództwo nad tymi oddziałami przejmuje generał Michał Heidenreich Kruk, zwycięzca spod Żyrzyna, ale Rosjanie chcieli za wszelką cenę pomścić tą klęskę swoją pod Żyrzynem i właśnie dokonują tego pod Fajsławicami.
Herman Wagner dostaje się, jako jeden z tych dowódców do niewoli. Wspomina Kołaczkowski, Edward Kołaczkowski, naoczny świadek bitwy Fajsławickiej, wówczas młody chłopiec, kilkunastoletni chłopiec, był, obserwował z daleka. Pisze w swoich pamiętnikach, że obserwował z daleka bitwę Fajsławicką.
Poszedł z siostrami na drugi dzień po bitwie, kiedy ci ranni i wzięci do niewoli powstańcy zostali zgromadzeni przed szkołą w Fajsławicach. Z dwoma siostrami swoimi poszedł właśnie młody Edward Kołaczkowski do tych wziętych do niewoli powstańców i wówczas zapamiętał, że do jednej z sióstr podszedł niskiego wzrostu, krępej budowy, czarny, taki zarośnięty człowiek, szepnął, prosząc o dostarczenie ubioru kobiecego żeby mógł się przebrać, żeby mógł po prostu jakoś wydostać się z tej niewoli. I szepnął na ucho do jednej z sióstr, „ja jestem Wagner”.
Tak na pewno musiało być, dlatego, że w Muzeum Wojska Polskiego udostępniono mi fotografię dowódców z okresu powstania styczniowego województwa lubelskiego i jedną z tych fotografii jest fotografia majora Hermana Wagnera. Fotografia dotąd niepublikowana można powiedzieć i dotychczas nieznana historykom nawet i potwierdza się, że rzeczywiście, krępej budowy ciała, niskiego wzrostu, zarośnięty ten leśniczy Ordynacji Zamojskiej, późniejszy dowódca oddziału powstańczego, dużej powstańczej armii upamiętnionej na tym pomniku, na zbiorowej mogile poległych w bitwie pod Fajsławicami, na starym fajsławickim cmentarzu.
W roku stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę w roku bieżącym, warto przybliżać, upamiętniać takie postacie, jak major, jak postać majora Hermana Wagnera, dlatego, że ci ludzie ponieśli największą ofiarę. Oczywiście, trudno porównywać tych, którzy oddali swoje życie za wolność ojczyzny, którzy bezpośrednio umierali w walce, bądź umierali z ran, natomiast byli jeszcze tacy, którzy oczywiście przeżyli powstanie, ale później musieli odcierpieć sybirską katorgę a tak, jak major Herman Wagner bez prawa powrotu do ojczyzny, którego cierpienie musiało być naprawdę silne. Przecież nie musiał zaciągać się do powstania, miał dobrą pracę, miał dom, w Stróży pod Kraśnikiem, miał deputat drzewny, miał żonę, dzieci.
Co ciekawe w tych pięćdziesięciu pięciu stronach takich rękopisów, teczki majora Hermana Wagnera, sporządzający tą teczkę, jacyś oczywiście odpowiedzialni pracownicy ówczesnej Ordynacji Zamojskiej, chyba przez ostrożność, przez to żeby nie narazić żonę czy dzieci na represję, nie były nawet podane imiona tych dzieci, nie było podane imiona żony. To jest ciekawa sprawa. Natomiast jest zapis taki, że kiedy już major Herman Wagner został wzięty do niewoli, Ordynacja Zamojska zgodziła się płacić żonie połowę pensji leśniczego Wagnera, udostępnić bezpłatnie deputat drzewny, taki, jaki dostawał major Herman Wagner i zwolnienie też z opłat za użytkowanie mieszkania.
Czyli, z jaką troską właściciele ziemscy też odnosili się do swoich pracowników, którzy uczestniczyli w powstaniu styczniowym. Warto byłoby upamiętnić w tym roku, szczególnie w tym roku właśnie, tych z bitwy Fajsławickiej może jakimś krzyżem. Taki wstępny nasz pomysł jest taki, że w stulecie odzyskania niepodległości, jedenastego listopada, prawdopodobnie na polu bitwy Fajsławickiej, obok tego pomnika, który też powstał z naszej inicjatywy, postawimy krzyż z sosny czarnej. Mamy już materiał przywieziony w tej chwili, mamy wysuszone bale z tej sosny czarnej i będzie to krzyż Hermana Wagnera i tych powstańców styczniowych, którzy po bitwie Fajsławickiej zostali zesłani na Sybir. Krzyż (…) Pana Jezusa z Jerozolimy, bo przeznaczone jest drzewo z krzyża świętego, relikwią z krzyża drzewa świętego, ale też tych powstańców, którzy przeżyli katorgę sybirską, przeżyli golgotę wschodu. I tak, jak Herman Wagner nie wrócili już do ojczyzny.
B: W takim razie nic nie jest wiadomo o tym, jakie były jego losy na wygnaniu?
O: Na wygnaniu nie, nie wiadomo. Źródła rosyjskie… nie mieliśmy dostępu do tych akt rosyjskich, po prostu nie było kwerendy, jakiejś głębszej kwerendy. Tutaj Emil (…) autor tej książki, tej publikacji, wykazu wziętych do niewoli po bitwie Fajsławickiej, podaje, z materiału wynika, że został wysłany do Saratowa bez prawa powrotu do ojczyzny i nie mamy, i podane informacje, że tam prawdopodobnie umiera.
Natomiast (…) , że urodził się w tysiąc osiemset czterdziestym roku, kiedy w rzeczywistości mamy pięknie sporządzony, odręczny życiorys Hermana Wagnera, jego autorstwa, z jego podpisem, oryginalny, kiedy on podaje, że urodził się w Krakowie, w roku tysiąc osiemset dwudziestym czwartym, więc szesnaście lat wcześniej niż dotychczas większość osób sądzi.
B: Szesnaście lat różnicy jest?
O: Szesnaście lat różnicy, tak. Być może podał w czasie zeznać taką datę żeby po prostu uwiarygodnić to, że jest kawalerem, uwiarygodnić to, że jest młodszy, że może spodziewając się jakieś mniejszej kary, natomiast władze rosyjskie się nie dały na to nabrać i jednak ten dowódca powstańczy bez prawa powrotu do ojczyzny, zesłany był do Saratowa.
B: A wiadomo, w jaki sposób przebiegło to, że dołączył do powstania? Czy to było opisywane o jego motywie?
O: Tam nie ma. Akurat spontanicznie, wiele osób w różnym okresie dołączały do powstania. Natomiast tutaj major Herman Wagner, prawdopodobnie dołączył, już brał udział w tych bitwach, które były w pobliżu Kraśnika, pod Polichną. Zapewne za namową pułkownika Tomasza Wierzbickiego, też, który brał udział w kampanii tureckiej, też właśnie pułkownik Tomasz Wierzbicki. Być może Tomasz Wierzbicki miał jakieś kontakty z właścicielami Ordynacji Zamojskiej, z Zamojskimi właśnie tutaj?
B: (…)
O: Tak. To, że major Herman Wagner zaciągnął się do powstania było z wielką korzyścią, dlatego, że znał lasy, przede wszystkim znał lasy. Oddziały powstańcze często umiały wykorzystywać lasy, jako miejsce do prowadzenia bitew i potyczek, zasadzek.
Znajomość terenów leśnych była bardzo istotna, zresztą w różnych okresach, nie tylko w powstaniu styczniowym, ale i w późniejszych, nie będę tego wątku rozwijał.
B: Czy jest w jakikolwiek sposób udokumentowane, jak ten oddział, którym Wagner dowodził, jak on działał podczas powstania?
O: Na pewno tak. To był głównie oddział, mało było w tym oddziale jeźdźców, tak, jak u Krysińskiego. Natomiast on był dość podobny do oddziału pułkownika Józefa Ruckiego, dużo piechurów, dużo młodzieży, strzelców. Zresztą, zapewne major Herman Wagner umiał się obchodzić z bronią, dlatego, że, jako leśniczy być może myśliwy, też mógł polować, mieć kontakt z bronią, zawodowo po prostu.
Oddziały piechoty, piechurzy ponieśli największe straty, ponosili największe straty w bitwach i potyczkach, dlatego, że ich szanse w starciu z oddziałami kozackimi, czy piechurami armii rosyjskiej były znacznie mniejsze, znikome i od tych oddziałów, oddziałów konnych, jak oddział pułkownika Karola Krysińskiego, w przewadze, w przeważnej ilości to były oddziały konne.
B: Rozjeżdżani po prostu byli?
O: Tak. Jeśli chodzi o losy. Bardzo ciekawe jest i się dzisiaj zastanawiałem nad losami innych dowódców w bitwie Fajsławickiej i tutaj o ile biografia, czy życiorys samego generała Michała Heydenreicha Kruka, który umarł we Lwowie, tam został pochowany. Na cmentarzy Łyczakowskim jest taki granitowy jego pomnik.
Nawet tą fotografię umieszczam w jednej z książek swoich i dzięki, przede wszystkim tym publikacjom pana doktora Zdzisława Bielenia z Lublina, jego życiorys jest dobrze poznany, jest takie monumentalne opracowanie pana Bielenia, „Michał Heydenreich, zwycięzca spod Żyrzyna”, o tyle biogramy czy sylwetki pozostałych dowódców są, wymagają upowszechnienia, wymagają dalszych opracowań, dalszych uaktualnień. Nie wiemy, gdzie jest pochowany choćby Herman Wagner. W Saratowie, być może w Saratowie, ale nie mamy takiej pewności, czy się grób zachował czy nie? Nie wiemy, jeśli chodzi o pułkownika Ruckiego. No tutaj nawet tej klasy historyk, co pan profesor Niebelski, popełnia w swojej publikacji książkowej, uśmierca wręcz pułkownika Ruckiego w bitwie pod Fajsławicami, pisząc, że pułkownik Józef Rucki poległ w bitwie pod Fajsławicami, co oczywiście jest nieprawdą, bo jeszcze wiadomo jest, że już nie uczestniczył w większych bitwach i potyczkach, natomiast zachowały się listy jego z emigracji, z Monachium, gdzie pisze do Domu Weteranów, do Lwowa z prośbą o pomoc żeby go przyjęli, ale władze austriackie się nie godzą na to i decyzja jest odmowna. Prawdopodobnie pułkownik Rucki umiera w Monachium, ale to też nie jest potwierdzone.
Zwróciłem się kiedyś z prośbą pisemną do polskiego konsulatu w Monachium o sprawdzenie tego faktu. Po zrobieniu kwerendy, po pewnym czasie, jeden z pracowników tego konsulatu napisał mi, że nie ma już żadnych informacji, nie mogą udzielić informacji, bo nie mają żadnych materiałów. Pułkownik Karol Krysiński, ten, który stoczył najwięcej bitew i potyczek z kolei, jego zasługi w późnym okresie, kiedy przebywał na emigracji w Paryżu, zainteresował się ideą panslawizmu, a więc nawet takiego sojuszu z Rosją, jego przeciwnicy zaczęli mu to wypominać, zaczęli mu to wytykać, zaczęli go posądzać o to, że zaczął współpracować z Rosjanami, że być może nawet stał się szpiegiem rosyjskim.
Co oczywiście jest nieprawdą i w ten sposób dewaluowano jego osiągnięcia powstańcze. Tak, w ten sposób jakby zniechęcano do upowszechniania jego sylwetki do jego upamiętniania. Stara metoda, taka, myślę, że wrogów naszej ojczyzny, myślę, że może Rosja ma… No cóż, ten rok jest rokiem szczególnym, rok stulecia odzyskania niepodległości i w tych środowiskach lokalnych powinny powstawać takie inicjatywy upamiętnienia tych osób, upamiętnienia wydarzeń, osób, które zasługują, które jakby nie doczekały się takiego godnego upamiętnienia. Jedną z takich osób szczególnie wymagających upamiętnienia jest major Herman Wagner.
Major Herman Wagner związany był z Kraśnikiem, więc zwróciłem się do Towarzystwa Regionalnego w Kraśniku, do pana Waldemara Gryty, prezesa tegoż Towarzystwa, do Nadleśnictwa Kraśnik z prośbą o przeprowadzenie kwerendy, czy żyją jacyś potomkowie majora Hermana Wagnera. Może jakaś rodzina, czy ktoś?
Te kwerendy nie dały rezultatu. Podobnie major Herman Wagner był, pracował na terenie obecnego Nadleśnictwa Koniecpol, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach i tam zwróciłem się do tych miejscowości, gdzie on pracował, leśnictwo Krzesko, Rębielice Szlacheckie, gdzie były dobra hrabiego Raczyńskiego, gdzie on był zatrudniony też, jako leśnik. Do roku tysiąc osiemset sześćdziesiątego tam pracował, jako stażysta leśnik, leśniczy, później leśniczy Kraśnic, ale też odpowiedź przyszła odmowna.
Nic tam, nie zachowały się jakieś materiały po majorze Hermanie Wagnerze. Natomiast, rzeczą podstawową, niezwykle ciekawą dla historyków leśnictwa, historyków, w ogóle dla historii, jest to niezwykle wartościowym przedmiotem czy materiałem jest ta zachowana teczka majora Hermana Wagnera w Ordynacji Zamojskich, która pozwala potwierdzić, jak wielkiej rangi fachowcem był właśnie major Herman Wagner.
Był wybitnym leśnikiem. Zachowały się jego nawet raporty z wizytowania poszczególnych leśnictw, poszczególnych jakby obiektów leśnych. Nawet sprawozdania z delegacji, ile kosztował przejazd bryczka do danego kompleksu leśnego. Kiedy otworzył się tutaj jakby wakat na leśniczego właśnie w Ordynacji Zamojskiej major Wagner zgłosił się do konkursu i zapewne z rekomendacji również hrabiego. Tutaj na pewno miał większe pobory, lepsze warunki jakieś takie socjalne, na pewno, i został przyjęty. W lasach Ordynacji Zamojskiej major Herman Wagner miał jakby pieczę nad lasami od Zwierzyńca, Zwierzyniec, Janowa Lubelskiego, Turobina po lasy Krasińskie, także dość duży obszar.
Był to obszar tak zwanego klucza turobińsko – krasińskiego. Leśniczy ma kilkukrotnie, lub kilkunastokrotnie mniejszy obszar, dlatego często nazywany jest major Herman Wagner, jako nadleśniczy Ordynacji Zamojskiej i to jest słuszne, to jest prawidłowe określenie, choć wtedy nie funkcjonował tytuł nadleśniczego.
Tutaj trzeba oddać część, hołd majorowi Hermanowi Wagnerowi, który mając taką dobrą pracę, dobrze wynagradzaną, mając żonę, dzieci, zdecydował się przystąpić do powstania, zresztą tak, jak wielu, wielu innych bohaterów naszego największego zrywu narodowego, jak Romuald Traugutt, jak ksiądz Stanisław Brzózka, no, wielu, wielu innych, którzy zginęli, którzy… jak Borelowski, no, wielu, wielu bardzo znamienitych powstańców. W bitwie Fajsławickiej, co najmniej dziewięćdziesięciu dziewięciu tych, którzy zginęło, którzy bezpośrednio w bitwie, lub z ran, odtworzyliśmy nazwiska około, ponad pięćdziesięciu znanych nam powstańców, którzy polegli w bitwie pod Fajsławicami.
Do upamiętnienia tych nazwisk powstańców, którzy są zapisani w aktach zgonów, którzy są zapisani w różnych pamiętnikach, nasza organizacja Towarzystwa Przyjaciół Fajsławic, po przeprowadzeniu takiej inwentaryzacji grobów na starym cmentarzu, okazało się, że odnaleźliśmy grób powstańca Gostkowskiego.
Wincenty Gostkowski, syn profesora Gostkowskiego, o którym Edward Kołaczkowski pisze, że został pochowany w miejscu, gdzie byli chowani umierający z ran po bitwie Fajsławickiej.
I Edward Kołaczkowski pisze, że on nie wie, w którym miejscu ten pomnik, ten został pochowany. Andrzej Kasprzak, autor, współautor, wespół ze mną książki o starym cmentarzu Fajsławickim, odnalazł jego grób i w tym miejscu, dokładnie, gdzie był pochowany ten młody powstaniec Gostkowski, ufundowaliśmy ze środków kwest cmentarnych, tutaj na odnowę starego cmentarza przeprowadziliśmy dwanaście kwest cmentarnych, za środki z kwest cmentarnych, za środki z Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa zrobiliśmy taki duży, okazały pomnik, gdzie umieściliśmy dwie tablice, na których to tablicach są, na jednej nazwiska bezpośrednio poległych w boju, na drugiej, tych, którzy umierali z ran w bitwie Fajsławickiej.
Ale już te tablice były o tyle potrzebne, że nasze książki, nisko nakładowe, niedochodowe, niekomercyjne, jednak też trafiały do rąk tych, którzy mieli swoich przodków biorących udział w bitwie i miałem, już po napisaniu tych książek, miałem kilka zgłoszeń, sugestii, że być może jeszcze kolejne nazwiska jesteśmy w stanie odtworzyć tych poległych pod Fajsławicami przez ich prawnuków, którzy drogą mailową informują mnie o takiej możliwości, że właśnie ich tutaj pradziad zginął w bitwie Fajsławickiej. Pomnik bitwy Fajsławickiej, ta zbiorowa mogiła na starym cmentarzu jest symbolem, jest miejscem, gdzie w czasie różnych uroczystości patriotycznych, jak choćby dzisiaj, trzeciego maja, czy jedenastego listopada, gromadzą się mieszkańcy gminy Fajsławice, tutaj modlimy się za dusze poległych za ojczyznę powstańców.
Zresztą nie tylko powstańców, bo na starym cmentarzu są również pochowani żołnierze września. Ciekawa historia, naprzeciwko pomnika, tej zbiorowej mogiły powstańców styczniowych, jest pomnik pułkownika Józefa Czerwińskiego z Milejowa, lat czterdzieści pięć. Pułkownik Józef Czerwiński to też jeden z bardziej znaczących dowódców, też miał jakiś niewielki oddział powstańczy, ale tutaj w Milejowie, próbowałem kontaktować się z Towarzystwem Przyjaciół Milejowa, no niewiele mogli powiedzieć o jego życiorysie i po za tym napisie na pomniku, że pochodził z Milejowa, lat czterdzieści pięć i poza krótkim aktem zgonu, gdzie podani są jego rodzice, no, niewiele informacji mamy na temat właśnie pułkownika Józefa Czerwińskiego.
Ciekawa sytuacja z pomnikiem pułkownika Józefa Czerwińskiego, dlatego, że w czasie… cmentarz Fajsławicki był bombardowany przez wojska austriackie w czasie pierwszej wojny światowej, zniszczona została wówczas kaplica, do tej pory nieodbudowana i również uszkodzona została figura Pana Jezusa na pomniku Józefa Czerwińskiego. Jakiś odłamek pocisku rykoszetem trafił w rękę Pana Jezusa i odłamał tą rękę. I proszę sobie wyobrazić, że od roku tysiąc dziewięćset piętnastego, czy czternastego, tutaj już nie mam pewności, co do tego, kiedy, raczej myślę, że raczej piętnastego roku, ta urwana ręka Pana Jezusa po prostu leżała w ziemi i kiedy za kwestę cmentarną odnawiałem ten pomnik, po kilkudziesięciu latach udało mi się odnaleźć tą rękę [śmiech] i tu Panu Jezusowi tą rękę dospawaliśmy. Stąd też powstał taki krótki wierszyk, „Znalazłam rękę Chrystusa, na Czerwińskiego grobie, leżała głęboko w ziemi, wierszem wam o tym opowie. Pułkownik Józef Czerwiński, co rodem był z Milejowa, w Fajsławickiej bitwie też poległ, chowano go jednak z osobna. Naprzeciw zbiorowej mogiły powstańców z bitwy tej samej, żeliwny mu pomnik odlano z Chrystusem ukrzyżowanym. Lecz rękę ktoś Chrystusowi odtrącił przed wielu laty. Być może, gdy w roku czternastym grzmiały, strzały armaty.
Gdym pomnik za kwestę odnawiał, znalazłem tę rękę urwaną, on podał mi prawą swą rękę, do świata wciąż wyciąganą, żeby świat od zagłady ocalić potrzeba jest łaska Boga, on Panem życia i śmierci, z nim radość, bez niego trwoga”.
Po świetnych zwycięstwach pod Chruśliną, pod Żyrzynem, przyszła klęska pod Fajsławicami, stąd też moje zainteresowanie powstaniem styczniowym. Zacząłem oczywiście od bitwy Fajsławickiej, później to rozszerzałem na powstanie styczniowe w całym województwie lubelskim. Efektem, wydawnictwa książkowe, „Miejsca pamięci Powstania Styczniowego w województwie lubelskim”, natomiast odnośnie bitwy Fajsławickiej, nasza pierwsza książka, materiały z takiej konferencji popularno – naukowej, organizowanej w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym trzecim i pierwsza książka właśnie o bitwie Fajsławickiej, w nakładzie siedmiuset egzemplarzy, bardzo życzliwie przyjęta.
B: Dalej w szkole używana, jako ten…?
O: Tak, tak. Do nauki lokalnej historii. Powstanie styczniowe, gdyby nie było powstania styczniowego trudno by było o odzyskanie niepodległości. To powstanie cementowało.
No, naród rozdarty przez trzech zaborców i ta danina krwi, danina cierpienia, męki, trudu, znoju była potrzebna. W bitwie Fajsławickiej przeciwko oddziałom powstańczym, Rosjanie, chcąc pomścić zwycięstwo, swoją przegraną pod Żyrzynem, no, za wszelką cenę chcieli pomścić i tutaj wykazać się przed carem, że chcę zdusić to powstanie. Koncentrycznie garnizony rosyjskie z różnych stron, z Krasnego Stawu, z Janowa Lubelskiego, z Lublina nacierały na powstańców.
Oddziały powstańcze pod Fajsławicami, tutaj, po kilku dniach wymykania się oddziałom rosyjskim, kiedy ten młody żołnierz po palmie zwycięstwa pod Żyrzynem, do oddziałów powstańczych zgłosiło się dużo młodzieży. No, sierpień, bardzo gorące lato, warunki niesprzyjające. Stąd też to zmęczenie tego żołnierza, powstańców było niesamowite. Niektórzy po prostu padali po tych kilku dniach jakby wymykania się, kilku dniach marszów takich. Żołnierz nie był w stanie podjąć walki z regularną armią rosyjską. Stąd też tak wielki rozmiar klęski bitwy Fajsławickiej, stoczonej w Lesie Trawnicki, głównie w Lesie Trawnickim, na terenie obecnego powiatu świdnickiego, obszaru działania lokalnej grupy Dolina Giełcz.
Dlatego, oczywiście, śladem po tej bitwie Fajsławickiej, ona przeszła do historii, jako bitwa pod Fajsławicami, z tego względu, że Fajsławice były znaczenie większą miejscowością wtedy od Trawnik, od Biskupic czy Mielnic i stąd też, tutaj był dwór, tutaj rezydował sztab armii rosyjskiej.
Zresztą wzięci do niewoli powstańcy w bitwie Fajsławickiej też byli przetrzymywani przy szkole w Fajsławicach i tam, do historiografii bitwa Fajsławicka przeszła, jako bitwa pod Fajsławicami, choć w rzeczywistości ona była na terenie bardziej powiatu świdnickiego, gminy Czerniki i obszaru działania właśnie tej lokalnej grupy działania Dolina Giełcz. W bitwie Fajsławickiej zginęło przynajmniej dziewięćdziesięciu dziewięciu powstańców.
Tyle wynika z akt parafialnych, zapisów akt zgonów, natomiast, być może liczba poległych jest znacznie większa, dlatego, że tutaj, być może, niedopisani są ci pochowani na cmentarzu biskupickim, gdzie według raportu wójta gminy Biskupice, bo część powstańców, kilkudziesięciu powstańców zostało tam pochowanych. Natomiast nie ma tego potwierdzenia w aktach parafialnych, stąd też nie ma pewności, co do tego, czy tak to rzeczywiście miało miejsce.
W bitwie Fajsławickiej brały udział przede wszystkim główne trzy partie oddziałów powstańczych. Oddział pułkownika Karola Krysińskiego, jednego z najsłynniejszych dowódców oddziałów powstańczych, który stoczył ponad czterdzieści dwie bitew i potyczek, żaden inny dowódca powstańczy nie stoczył tyle potyczek. Jeden z najszczęśliwszych dowódców powstańczych, dlatego, że większość jego potyczek była zwycięska. Karol Krysiński był, powinien być na piedestale tych dowódców. Powinien być zaliczony do pierwszorzędny dowódców powstania styczniowego. Kolejny oddział to był oddział pułkownika Józefa Ruckiego.
Pułkownik Józef Rucki, bohater walk jeszcze z oddziałami rosyjskimi w Turcji, służył w armii tureckiej u boku generała Bema. Kiedy wybuchło powstanie styczniowe też przystąpił do tego powstania, stworzył oddział powstańczy. Jest nawet, są nawet obrazy ukazujące oddział powstańczy pułkownika Ruckiego, „Bitwa pod Chełmem”. Oddział pułkownika Ruckiego nie uczestniczył w tych zwycięskich bitwach, pod Chruśliną, pod Żyrzynem, ale z kolei kolejny, trzeci oddział, oddział majora Hermana Wagnera.
Sylwetka majora Hermana Wagnera jest mi szczególnie bliska z tego względu, że on był właśnie leśnikiem, podobnie, jak i ja. Herman Wagner dostał się do niewoli pod Fajsławicami, choć w historiografii nawet bardzo znaczący autorzy opracowań historycznych z okresu powstania styczniowego tutaj go uśmiercali. Na przykład pan doktor Zdzisław Bieleń, autor znakomitej pracy, takiej monografii o generale Michale Heydenreichu Kruku, był przekonany, że on zginął tutaj pod Fajsławicami. On się dostał do niewoli. Poszedł na Syberię, jako jeden z dwudziestu czterech takich większych, jakby znaczących dowódców, tych wziętych do niewoli i jako jedyny bez prawa powrotu do kraju.
Major Herman Wagner, bardzo ciekawa postać i jego sylwetka dotychczas jest bardzo słabo upamiętniona poza w zasadzie tym napisem na pomniku w Fajsławicach. Nie ma ich upamiętnień.
B: Ale jest zapisany, jako poległy, tak?
O: Nie, nie jest zapisany, jako poległy. Jest zapisany, jako wzięty do niewoli. Tu, w książce jest, że, w tym nowym wydaniu mojej książki, że poszedł na Sybir. Z prawem osiedlenia w Saratowie, bez prawa powrotu do ojczyzny. Prawdopodobnie tam w Saratowie zmarł. Nie ma, co do tego pewności, dlatego, że źródła rosyjskie, no, jakby tutaj nie mamy dostępu do tych źródeł. Być może jest to gdzieś zapisane, ale dotychczas nie mamy pewności, potwierdzenia tego. Bardzo ciekawa postać majora Hermana Wagnera, dlatego, że na początku był adiutantem u pułkownika Tomasza Wierzbickiego, tego, który jest upamiętniony tą tablicą w Fajsławickim kościele.
Kiedy, być może to właśnie on uczestniczył w pierwszej potyczce, potyczce na dzień przed wybuchem powstania styczniowego. Zieliński odnotowuje w swojej książce „Bitwy i potyczki 1863”, wydanym w pięćdziesięciolecie właśnie powstania styczniowego. Ten bibliotekarz Stanisław Zieliński, podaje informacje o potyczce pod Kraśnikiem. W lasach, między Kraśnikiem, a Janowem grupa, jeszcze wtedy nie powstańców, bo, to było dzień przed wybuchem powstania styczniowego, zaatakowano konwój, trzyosobowy taki oddziałek Kozaków, z tym, że jeden Kozak został ubity, jeden ranny a trzeci uciekł.
Tak było napisane. Była to prawdopodobnie pierwsza potyczka, jeszcze dzień przed wybuchem powstania styczniowego, którą można zaliczyć do oddziału powstańczego. Być może brał w tym udział Herman Wagner, leśniczy, który mieszkał w pobliżu tego zdarzenia, leśniczy Ordynacji Zamojskiej, klucza turobińsko – krasińskiego, człowiek wykształcony, był profesorem w Krakowie, który przeszedł, fachowiec – leśnik. Zachowały się jego akta w materiałach Ordynacji w Archiwum Państwowym Lubelskim, w oddziale Ordynacja Zamojska, jest też teczka majora Hermana Wagnera.
Tak się szczęśliwie złożyło, że zainteresowała mnie ta postać i po raz pierwszy około trzy lata temu miałem możliwość obejrzenia tej teczki. Wtedy nikt jeszcze przede mną tej teczki nie oglądał.
B: Czyli przez te sto pięćdziesiąt lat właściwie była nieruszana po dołożeniu na półkę?
O: Nikt się tym może nie interesował, może nikogo tak, ja wiem? A major Herman Wagner, to postać, która, on brał udział, jako dowódca około trzystu osobowego oddziału powstańczego, powstańczej partii, która brała udział w tych największych bitwach powstania styczniowego, zwycięskich, pod Chruśliną, pod Żyrzynem. Dowódcą oddziału został, kiedy pułkownik Tomasz Wierzbicki został ranny pod Kaniwolą.
Potyczka pod Kaniwolą, dość tak niejasno jest opisywana, dlatego, że to na dużym terenie, wśród bagien sie rozgrywała. Wierzbicki zostaje ranny i wtedy właśnie Herman Wagner przejmuje po nim oddział. Z tym oddziałem właśnie łączy się z Krysińskim, łączy się z oddziałem, z partią pułkownika Józefa Ruckiego i te trzy oddziały, dowództwo nad tymi oddziałami przejmuje generał Michał Heidenreich Kruk, zwycięzca spod Żyrzyna, ale Rosjanie chcieli za wszelką cenę pomścić tą klęskę swoją pod Żyrzynem i właśnie dokonują tego pod Fajsławicami.
Herman Wagner dostaje się, jako jeden z tych dowódców do niewoli. Wspomina Kołaczkowski, Edward Kołaczkowski, naoczny świadek bitwy Fajsławickiej, wówczas młody chłopiec, kilkunastoletni chłopiec, był, obserwował z daleka. Pisze w swoich pamiętnikach, że obserwował z daleka bitwę Fajsławicką.
Poszedł z siostrami na drugi dzień po bitwie, kiedy ci ranni i wzięci do niewoli powstańcy zostali zgromadzeni przed szkołą w Fajsławicach. Z dwoma siostrami swoimi poszedł właśnie młody Edward Kołaczkowski do tych wziętych do niewoli powstańców i wówczas zapamiętał, że do jednej z sióstr podszedł niskiego wzrostu, krępej budowy, czarny, taki zarośnięty człowiek, szepnął, prosząc o dostarczenie ubioru kobiecego żeby mógł się przebrać, żeby mógł po prostu jakoś wydostać się z tej niewoli. I szepnął na ucho do jednej z sióstr, „ja jestem Wagner”.
Tak na pewno musiało być, dlatego, że w Muzeum Wojska Polskiego udostępniono mi fotografię dowódców z okresu powstania styczniowego województwa lubelskiego i jedną z tych fotografii jest fotografia majora Hermana Wagnera. Fotografia dotąd niepublikowana można powiedzieć i dotychczas nieznana historykom nawet i potwierdza się, że rzeczywiście, krępej budowy ciała, niskiego wzrostu, zarośnięty ten leśniczy Ordynacji Zamojskiej, późniejszy dowódca oddziału powstańczego, dużej powstańczej armii upamiętnionej na tym pomniku, na zbiorowej mogile poległych w bitwie pod Fajsławicami, na starym fajsławickim cmentarzu.
W roku stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę w roku bieżącym, warto przybliżać, upamiętniać takie postacie, jak major, jak postać majora Hermana Wagnera, dlatego, że ci ludzie ponieśli największą ofiarę. Oczywiście, trudno porównywać tych, którzy oddali swoje życie za wolność ojczyzny, którzy bezpośrednio umierali w walce, bądź umierali z ran, natomiast byli jeszcze tacy, którzy oczywiście przeżyli powstanie, ale później musieli odcierpieć sybirską katorgę a tak, jak major Herman Wagner bez prawa powrotu do ojczyzny, którego cierpienie musiało być naprawdę silne. Przecież nie musiał zaciągać się do powstania, miał dobrą pracę, miał dom, w Stróży pod Kraśnikiem, miał deputat drzewny, miał żonę, dzieci.
Co ciekawe w tych pięćdziesięciu pięciu stronach takich rękopisów, teczki majora Hermana Wagnera, sporządzający tą teczkę, jacyś oczywiście odpowiedzialni pracownicy ówczesnej Ordynacji Zamojskiej, chyba przez ostrożność, przez to żeby nie narazić żonę czy dzieci na represję, nie były nawet podane imiona tych dzieci, nie było podane imiona żony. To jest ciekawa sprawa. Natomiast jest zapis taki, że kiedy już major Herman Wagner został wzięty do niewoli, Ordynacja Zamojska zgodziła się płacić żonie połowę pensji leśniczego Wagnera, udostępnić bezpłatnie deputat drzewny, taki, jaki dostawał major Herman Wagner i zwolnienie też z opłat za użytkowanie mieszkania.
Czyli, z jaką troską właściciele ziemscy też odnosili się do swoich pracowników, którzy uczestniczyli w powstaniu styczniowym. Warto byłoby upamiętnić w tym roku, szczególnie w tym roku właśnie, tych z bitwy Fajsławickiej może jakimś krzyżem. Taki wstępny nasz pomysł jest taki, że w stulecie odzyskania niepodległości, jedenastego listopada, prawdopodobnie na polu bitwy Fajsławickiej, obok tego pomnika, który też powstał z naszej inicjatywy, postawimy krzyż z sosny czarnej. Mamy już materiał przywieziony w tej chwili, mamy wysuszone bale z tej sosny czarnej i będzie to krzyż Hermana Wagnera i tych powstańców styczniowych, którzy po bitwie Fajsławickiej zostali zesłani na Sybir. Krzyż (…) Pana Jezusa z Jerozolimy, bo przeznaczone jest drzewo z krzyża świętego, relikwią z krzyża drzewa świętego, ale też tych powstańców, którzy przeżyli katorgę sybirską, przeżyli golgotę wschodu. I tak, jak Herman Wagner nie wrócili już do ojczyzny.
B: W takim razie nic nie jest wiadomo o tym, jakie były jego losy na wygnaniu?
O: Na wygnaniu nie, nie wiadomo. Źródła rosyjskie… nie mieliśmy dostępu do tych akt rosyjskich, po prostu nie było kwerendy, jakiejś głębszej kwerendy. Tutaj Emil (…) autor tej książki, tej publikacji, wykazu wziętych do niewoli po bitwie Fajsławickiej, podaje, z materiału wynika, że został wysłany do Saratowa bez prawa powrotu do ojczyzny i nie mamy, i podane informacje, że tam prawdopodobnie umiera.
Natomiast (…) , że urodził się w tysiąc osiemset czterdziestym roku, kiedy w rzeczywistości mamy pięknie sporządzony, odręczny życiorys Hermana Wagnera, jego autorstwa, z jego podpisem, oryginalny, kiedy on podaje, że urodził się w Krakowie, w roku tysiąc osiemset dwudziestym czwartym, więc szesnaście lat wcześniej niż dotychczas większość osób sądzi.
B: Szesnaście lat różnicy jest?
O: Szesnaście lat różnicy, tak. Być może podał w czasie zeznać taką datę żeby po prostu uwiarygodnić to, że jest kawalerem, uwiarygodnić to, że jest młodszy, że może spodziewając się jakieś mniejszej kary, natomiast władze rosyjskie się nie dały na to nabrać i jednak ten dowódca powstańczy bez prawa powrotu do ojczyzny, zesłany był do Saratowa.
B: A wiadomo, w jaki sposób przebiegło to, że dołączył do powstania? Czy to było opisywane o jego motywie?
O: Tam nie ma. Akurat spontanicznie, wiele osób w różnym okresie dołączały do powstania. Natomiast tutaj major Herman Wagner, prawdopodobnie dołączył, już brał udział w tych bitwach, które były w pobliżu Kraśnika, pod Polichną. Zapewne za namową pułkownika Tomasza Wierzbickiego, też, który brał udział w kampanii tureckiej, też właśnie pułkownik Tomasz Wierzbicki. Być może Tomasz Wierzbicki miał jakieś kontakty z właścicielami Ordynacji Zamojskiej, z Zamojskimi właśnie tutaj?
B: (…)
O: Tak. To, że major Herman Wagner zaciągnął się do powstania było z wielką korzyścią, dlatego, że znał lasy, przede wszystkim znał lasy. Oddziały powstańcze często umiały wykorzystywać lasy, jako miejsce do prowadzenia bitew i potyczek, zasadzek.
Znajomość terenów leśnych była bardzo istotna, zresztą w różnych okresach, nie tylko w powstaniu styczniowym, ale i w późniejszych, nie będę tego wątku rozwijał.
B: Czy jest w jakikolwiek sposób udokumentowane, jak ten oddział, którym Wagner dowodził, jak on działał podczas powstania?
O: Na pewno tak. To był głównie oddział, mało było w tym oddziale jeźdźców, tak, jak u Krysińskiego. Natomiast on był dość podobny do oddziału pułkownika Józefa Ruckiego, dużo piechurów, dużo młodzieży, strzelców. Zresztą, zapewne major Herman Wagner umiał się obchodzić z bronią, dlatego, że, jako leśniczy być może myśliwy, też mógł polować, mieć kontakt z bronią, zawodowo po prostu.
Oddziały piechoty, piechurzy ponieśli największe straty, ponosili największe straty w bitwach i potyczkach, dlatego, że ich szanse w starciu z oddziałami kozackimi, czy piechurami armii rosyjskiej były znacznie mniejsze, znikome i od tych oddziałów, oddziałów konnych, jak oddział pułkownika Karola Krysińskiego, w przewadze, w przeważnej ilości to były oddziały konne.
B: Rozjeżdżani po prostu byli?
O: Tak. Jeśli chodzi o losy. Bardzo ciekawe jest i się dzisiaj zastanawiałem nad losami innych dowódców w bitwie Fajsławickiej i tutaj o ile biografia, czy życiorys samego generała Michała Heydenreicha Kruka, który umarł we Lwowie, tam został pochowany. Na cmentarzy Łyczakowskim jest taki granitowy jego pomnik.
Nawet tą fotografię umieszczam w jednej z książek swoich i dzięki, przede wszystkim tym publikacjom pana doktora Zdzisława Bielenia z Lublina, jego życiorys jest dobrze poznany, jest takie monumentalne opracowanie pana Bielenia, „Michał Heydenreich, zwycięzca spod Żyrzyna”, o tyle biogramy czy sylwetki pozostałych dowódców są, wymagają upowszechnienia, wymagają dalszych opracowań, dalszych uaktualnień. Nie wiemy, gdzie jest pochowany choćby Herman Wagner. W Saratowie, być może w Saratowie, ale nie mamy takiej pewności, czy się grób zachował czy nie? Nie wiemy, jeśli chodzi o pułkownika Ruckiego. No tutaj nawet tej klasy historyk, co pan profesor Niebelski, popełnia w swojej publikacji książkowej, uśmierca wręcz pułkownika Ruckiego w bitwie pod Fajsławicami, pisząc, że pułkownik Józef Rucki poległ w bitwie pod Fajsławicami, co oczywiście jest nieprawdą, bo jeszcze wiadomo jest, że już nie uczestniczył w większych bitwach i potyczkach, natomiast zachowały się listy jego z emigracji, z Monachium, gdzie pisze do Domu Weteranów, do Lwowa z prośbą o pomoc żeby go przyjęli, ale władze austriackie się nie godzą na to i decyzja jest odmowna. Prawdopodobnie pułkownik Rucki umiera w Monachium, ale to też nie jest potwierdzone.
Zwróciłem się kiedyś z prośbą pisemną do polskiego konsulatu w Monachium o sprawdzenie tego faktu. Po zrobieniu kwerendy, po pewnym czasie, jeden z pracowników tego konsulatu napisał mi, że nie ma już żadnych informacji, nie mogą udzielić informacji, bo nie mają żadnych materiałów. Pułkownik Karol Krysiński, ten, który stoczył najwięcej bitew i potyczek z kolei, jego zasługi w późnym okresie, kiedy przebywał na emigracji w Paryżu, zainteresował się ideą panslawizmu, a więc nawet takiego sojuszu z Rosją, jego przeciwnicy zaczęli mu to wypominać, zaczęli mu to wytykać, zaczęli go posądzać o to, że zaczął współpracować z Rosjanami, że być może nawet stał się szpiegiem rosyjskim.
Co oczywiście jest nieprawdą i w ten sposób dewaluowano jego osiągnięcia powstańcze. Tak, w ten sposób jakby zniechęcano do upowszechniania jego sylwetki do jego upamiętniania. Stara metoda, taka, myślę, że wrogów naszej ojczyzny, myślę, że może Rosja ma… No cóż, ten rok jest rokiem szczególnym, rok stulecia odzyskania niepodległości i w tych środowiskach lokalnych powinny powstawać takie inicjatywy upamiętnienia tych osób, upamiętnienia wydarzeń, osób, które zasługują, które jakby nie doczekały się takiego godnego upamiętnienia. Jedną z takich osób szczególnie wymagających upamiętnienia jest major Herman Wagner.
Major Herman Wagner związany był z Kraśnikiem, więc zwróciłem się do Towarzystwa Regionalnego w Kraśniku, do pana Waldemara Gryty, prezesa tegoż Towarzystwa, do Nadleśnictwa Kraśnik z prośbą o przeprowadzenie kwerendy, czy żyją jacyś potomkowie majora Hermana Wagnera. Może jakaś rodzina, czy ktoś?
Te kwerendy nie dały rezultatu. Podobnie major Herman Wagner był, pracował na terenie obecnego Nadleśnictwa Koniecpol, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach i tam zwróciłem się do tych miejscowości, gdzie on pracował, leśnictwo Krzesko, Rębielice Szlacheckie, gdzie były dobra hrabiego Raczyńskiego, gdzie on był zatrudniony też, jako leśnik. Do roku tysiąc osiemset sześćdziesiątego tam pracował, jako stażysta leśnik, leśniczy, później leśniczy Kraśnic, ale też odpowiedź przyszła odmowna.
Nic tam, nie zachowały się jakieś materiały po majorze Hermanie Wagnerze. Natomiast, rzeczą podstawową, niezwykle ciekawą dla historyków leśnictwa, historyków, w ogóle dla historii, jest to niezwykle wartościowym przedmiotem czy materiałem jest ta zachowana teczka majora Hermana Wagnera w Ordynacji Zamojskich, która pozwala potwierdzić, jak wielkiej rangi fachowcem był właśnie major Herman Wagner.
Był wybitnym leśnikiem. Zachowały się jego nawet raporty z wizytowania poszczególnych leśnictw, poszczególnych jakby obiektów leśnych. Nawet sprawozdania z delegacji, ile kosztował przejazd bryczka do danego kompleksu leśnego. Kiedy otworzył się tutaj jakby wakat na leśniczego właśnie w Ordynacji Zamojskiej major Wagner zgłosił się do konkursu i zapewne z rekomendacji również hrabiego. Tutaj na pewno miał większe pobory, lepsze warunki jakieś takie socjalne, na pewno, i został przyjęty. W lasach Ordynacji Zamojskiej major Herman Wagner miał jakby pieczę nad lasami od Zwierzyńca, Zwierzyniec, Janowa Lubelskiego, Turobina po lasy Krasińskie, także dość duży obszar.
Był to obszar tak zwanego klucza turobińsko – krasińskiego. Leśniczy ma kilkukrotnie, lub kilkunastokrotnie mniejszy obszar, dlatego często nazywany jest major Herman Wagner, jako nadleśniczy Ordynacji Zamojskiej i to jest słuszne, to jest prawidłowe określenie, choć wtedy nie funkcjonował tytuł nadleśniczego.
Tutaj trzeba oddać część, hołd majorowi Hermanowi Wagnerowi, który mając taką dobrą pracę, dobrze wynagradzaną, mając żonę, dzieci, zdecydował się przystąpić do powstania, zresztą tak, jak wielu, wielu innych bohaterów naszego największego zrywu narodowego, jak Romuald Traugutt, jak ksiądz Stanisław Brzózka, no, wielu, wielu innych, którzy zginęli, którzy… jak Borelowski, no, wielu, wielu bardzo znamienitych powstańców. W bitwie Fajsławickiej, co najmniej dziewięćdziesięciu dziewięciu tych, którzy zginęło, którzy bezpośrednio w bitwie, lub z ran, odtworzyliśmy nazwiska około, ponad pięćdziesięciu znanych nam powstańców, którzy polegli w bitwie pod Fajsławicami.
Do upamiętnienia tych nazwisk powstańców, którzy są zapisani w aktach zgonów, którzy są zapisani w różnych pamiętnikach, nasza organizacja Towarzystwa Przyjaciół Fajsławic, po przeprowadzeniu takiej inwentaryzacji grobów na starym cmentarzu, okazało się, że odnaleźliśmy grób powstańca Gostkowskiego.
Wincenty Gostkowski, syn profesora Gostkowskiego, o którym Edward Kołaczkowski pisze, że został pochowany w miejscu, gdzie byli chowani umierający z ran po bitwie Fajsławickiej.
I Edward Kołaczkowski pisze, że on nie wie, w którym miejscu ten pomnik, ten został pochowany. Andrzej Kasprzak, autor, współautor, wespół ze mną książki o starym cmentarzu Fajsławickim, odnalazł jego grób i w tym miejscu, dokładnie, gdzie był pochowany ten młody powstaniec Gostkowski, ufundowaliśmy ze środków kwest cmentarnych, tutaj na odnowę starego cmentarza przeprowadziliśmy dwanaście kwest cmentarnych, za środki z kwest cmentarnych, za środki z Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa zrobiliśmy taki duży, okazały pomnik, gdzie umieściliśmy dwie tablice, na których to tablicach są, na jednej nazwiska bezpośrednio poległych w boju, na drugiej, tych, którzy umierali z ran w bitwie Fajsławickiej.
Ale już te tablice były o tyle potrzebne, że nasze książki, nisko nakładowe, niedochodowe, niekomercyjne, jednak też trafiały do rąk tych, którzy mieli swoich przodków biorących udział w bitwie i miałem, już po napisaniu tych książek, miałem kilka zgłoszeń, sugestii, że być może jeszcze kolejne nazwiska jesteśmy w stanie odtworzyć tych poległych pod Fajsławicami przez ich prawnuków, którzy drogą mailową informują mnie o takiej możliwości, że właśnie ich tutaj pradziad zginął w bitwie Fajsławickiej. Pomnik bitwy Fajsławickiej, ta zbiorowa mogiła na starym cmentarzu jest symbolem, jest miejscem, gdzie w czasie różnych uroczystości patriotycznych, jak choćby dzisiaj, trzeciego maja, czy jedenastego listopada, gromadzą się mieszkańcy gminy Fajsławice, tutaj modlimy się za dusze poległych za ojczyznę powstańców.
Zresztą nie tylko powstańców, bo na starym cmentarzu są również pochowani żołnierze września. Ciekawa historia, naprzeciwko pomnika, tej zbiorowej mogiły powstańców styczniowych, jest pomnik pułkownika Józefa Czerwińskiego z Milejowa, lat czterdzieści pięć. Pułkownik Józef Czerwiński to też jeden z bardziej znaczących dowódców, też miał jakiś niewielki oddział powstańczy, ale tutaj w Milejowie, próbowałem kontaktować się z Towarzystwem Przyjaciół Milejowa, no niewiele mogli powiedzieć o jego życiorysie i po za tym napisie na pomniku, że pochodził z Milejowa, lat czterdzieści pięć i poza krótkim aktem zgonu, gdzie podani są jego rodzice, no, niewiele informacji mamy na temat właśnie pułkownika Józefa Czerwińskiego.
Ciekawa sytuacja z pomnikiem pułkownika Józefa Czerwińskiego, dlatego, że w czasie… cmentarz Fajsławicki był bombardowany przez wojska austriackie w czasie pierwszej wojny światowej, zniszczona została wówczas kaplica, do tej pory nieodbudowana i również uszkodzona została figura Pana Jezusa na pomniku Józefa Czerwińskiego. Jakiś odłamek pocisku rykoszetem trafił w rękę Pana Jezusa i odłamał tą rękę. I proszę sobie wyobrazić, że od roku tysiąc dziewięćset piętnastego, czy czternastego, tutaj już nie mam pewności, co do tego, kiedy, raczej myślę, że raczej piętnastego roku, ta urwana ręka Pana Jezusa po prostu leżała w ziemi i kiedy za kwestę cmentarną odnawiałem ten pomnik, po kilkudziesięciu latach udało mi się odnaleźć tą rękę [śmiech] i tu Panu Jezusowi tą rękę dospawaliśmy. Stąd też powstał taki krótki wierszyk, „Znalazłam rękę Chrystusa, na Czerwińskiego grobie, leżała głęboko w ziemi, wierszem wam o tym opowie. Pułkownik Józef Czerwiński, co rodem był z Milejowa, w Fajsławickiej bitwie też poległ, chowano go jednak z osobna. Naprzeciw zbiorowej mogiły powstańców z bitwy tej samej, żeliwny mu pomnik odlano z Chrystusem ukrzyżowanym. Lecz rękę ktoś Chrystusowi odtrącił przed wielu laty. Być może, gdy w roku czternastym grzmiały, strzały armaty.
Gdym pomnik za kwestę odnawiał, znalazłem tę rękę urwaną, on podał mi prawą swą rękę, do świata wciąż wyciąganą, żeby świat od zagłady ocalić potrzeba jest łaska Boga, on Panem życia i śmierci, z nim radość, bez niego trwoga”.
Krzyż na polu bitwy fajsławickiej Major Herman Wagner Polegli w bitwie pod Fajsławicami_tablica pamiątkowa Ruchy wojsk przed bitwą pod Fajsławicami Tablica pamiątkowa Krzyż na polu bitwy fajsławickiej
Podobne wpisy
- Opowiada: Adam Polski. Fragment rozmowy – 2.
Temat rozmowy: O Hermannie Wagnerze.
- Opowiada: Władysława Krasnodębska. Fragment rozmowy - 1
Opowieść z czasów okupacji o dwóch ukrywających się Żydach.
- Opowiada: Władysława Krasnodębska. Fragment rozmowy - 2
Opowieść z dzieciństwa o człowieku przepowiadającym przyszłość, wspomnienie wizyty na…
- Opowiada: Jadwiga Kusiak. Fragment rozmowy - 1
Opowieść o życiu kulturalnym dawnej wsi, wspomnienia z dzieciństwa w…