A była jeszcze informacja o tym, że Pan kiedyś wieńce robił z…
O: Dożynkowe.
B: Tak, dożynkowe, dokładnie. To się wzięło, z?
O: To się wzięło, lubiłem takie rzeczy robić. Pokazać, coś takiego, że potrafię. Jak, bo ja kiedyś mieszkałem w Gminie (…) w Siedliskach, tam nie robiłem. Ale przyszedłem tutaj i (…). Dożynki kościelne, oczywiście i gminne były. No i ja tak, zaangażowałem się w to. Sąsiadki tutaj zwołałem, mówię: Ja będę tutaj mówił wam, bo sam nie dam… bo to krótki czas był. Zrobiliśmy ten wieniec, bardzo podobał się. Oczywiście nie wiem, czy to był pierwszy, czy też drugi wieniec. Potem pojechał na dożynki wojewódzkie i zajął III miejsce. Nieduży wieniec. Nie mam zdjęcia. Tam gdzieś jest, może w Urzędzie Gminy jest, może coś, (…) III miejsce. I to była kapliczka nad takim, tak jakby jakiejś wyspie to wszystko ze zboża ubite. Konstrukcja oczywiście tam z drzewa, żeby to się trzymało, a w środku bochen chleba. Wiejskiego, bochen chleba. I to przeszło, lubię (…) lubię bardzo dużo zieleni. W takich wieńcach musi być bardzo dużo zieleni. (…) jakimiś tam kwiatami, żeby tu… No oczywiście, i samo zboże. Różnego rodzaju zboże. Także tu… No miałem jeszcze w zeszłym roku zamówienie, żebym robił, ale odmówiłem z braku czasu. Już jestem w tym wieku, że muszę troszkę i odpocząć.
B: To w takim razie, tutaj Panie lokalne nie podjęły wyzwania i same nie zaczęły tworzyć tych wieńców?
O: [westchnięcie] Nie wiem, czy nie chciały, czy może… No, ja nie wierzę, że nie umieją. No, każda osoba, każdy człowiek coś potrafi. Tylko, że brak jest tego zaangażowania. Ja, jak coś zamyślę, coś podejmę się, to staram się, żeby to było zrobione. I tak obiecałem, że zrobimy, i księdzu wtedy, i do Urzędu Gminy. I zrobiliśmy, chociaż był krótki czas.
O: Dożynkowe.
B: Tak, dożynkowe, dokładnie. To się wzięło, z?
O: To się wzięło, lubiłem takie rzeczy robić. Pokazać, coś takiego, że potrafię. Jak, bo ja kiedyś mieszkałem w Gminie (…) w Siedliskach, tam nie robiłem. Ale przyszedłem tutaj i (…). Dożynki kościelne, oczywiście i gminne były. No i ja tak, zaangażowałem się w to. Sąsiadki tutaj zwołałem, mówię: Ja będę tutaj mówił wam, bo sam nie dam… bo to krótki czas był. Zrobiliśmy ten wieniec, bardzo podobał się. Oczywiście nie wiem, czy to był pierwszy, czy też drugi wieniec. Potem pojechał na dożynki wojewódzkie i zajął III miejsce. Nieduży wieniec. Nie mam zdjęcia. Tam gdzieś jest, może w Urzędzie Gminy jest, może coś, (…) III miejsce. I to była kapliczka nad takim, tak jakby jakiejś wyspie to wszystko ze zboża ubite. Konstrukcja oczywiście tam z drzewa, żeby to się trzymało, a w środku bochen chleba. Wiejskiego, bochen chleba. I to przeszło, lubię (…) lubię bardzo dużo zieleni. W takich wieńcach musi być bardzo dużo zieleni. (…) jakimiś tam kwiatami, żeby tu… No oczywiście, i samo zboże. Różnego rodzaju zboże. Także tu… No miałem jeszcze w zeszłym roku zamówienie, żebym robił, ale odmówiłem z braku czasu. Już jestem w tym wieku, że muszę troszkę i odpocząć.
B: To w takim razie, tutaj Panie lokalne nie podjęły wyzwania i same nie zaczęły tworzyć tych wieńców?
O: [westchnięcie] Nie wiem, czy nie chciały, czy może… No, ja nie wierzę, że nie umieją. No, każda osoba, każdy człowiek coś potrafi. Tylko, że brak jest tego zaangażowania. Ja, jak coś zamyślę, coś podejmę się, to staram się, żeby to było zrobione. I tak obiecałem, że zrobimy, i księdzu wtedy, i do Urzędu Gminy. I zrobiliśmy, chociaż był krótki czas.
Podobne wpisy
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 7.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 3.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 5.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 6.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.