Jak Pan przystępuje do rzeźbienia, to nie jest po prostu na przykład, wybór po prostu kawałka tego drewna, to chyba nie jest tak, że to może być pierwszy lepszy kawałek wzięty?
O: Nie.
B: Chyba jest coś takiego, co (…).
O: Powiem tak. Jak się robi na przykład takiego [00:00:20], to wybieram, bo ja przeważnie (…) mam. No, bo jest czasem i sęk i to, to muszę (…). Tutaj ten jest zabejcowany, kolor nadany, bo było w środku, wyszło mi takie drzewo brzydkie i musiałem tu kolor położyć. To jeszcze nie jest wyskubane. Bo jak będzie wyskubane, to tak będzie się świecić, jak ten obraz. Tamto jest woskowane. Ale jak jest ładne drzewo, to naturalne drzewo, tak, jak tamto. Do płaskorzeźb drzewo musi być suche. Musi, co najmniej 5 lat po zerznięciu, schnąć. Tak, w deskach, w (…) to i dużej. To się kuruje, zapasy drzewa mam. To się kuruje, pierścienie, z jakich się zostawia na końcach, żeby nie trzaskało. No i trzeba przykryć, albo gdzieś pod jakaś wiatą i to schnie. Najlepiej naturalnie, jak wyschnie. No i po tam 5 czy tam iluś latach, wyciąga się. Bo tam, co rok się tam zerżnie jakieś drzewo, ktoś da i, czy kupię i się przekłada, tak. I to suche się bierze. Mam tam taki balik stoi, on już 10 lat ma. A znów płaskorzeźby, to też musi być drzewo suche. Mam szerokie deski. Tak, jak ta Matka Boska, to już, to szerokie deski, ona szersza była. Ale to jest przycięte w trzech miejscach, heblowane, klejone. Dlatego że, niech będzie najsuchsza deska, to albo ją pokręci, korytko się zrobi, albo popęka. A tak, jak z 12, 15 centymetrów takie deski sie hebluje, z jednej deski. Środek się wycina i potem to się (…).
B: Czy jest czasem tak, że widzi Pan na przykład jakiś kawałek drewna i od razu Pan widzi tą rzeźbę, jaka tam się znajduje?
O: Ja, tak. Widzę, co ma być. Jak już coś mam robić, to ja po prostu sobie… na przykład, tu (…) ma być, taki malutki. I ja tam, mnie zostaje taki kawałeczek drzewa i rysuję sobie ołówkiem tutaj, i wycinam dłutkiem. To samo, ja muszę wiedzieć, widzieć to, jak ta figurka ma wyglądać ze wszystkich stron. Nie to, że widzę z przodu. Ale ja już widzę, jak robię, jak ona z tyłu ma wyglądać. Bo inaczej z każdej strony. Bo inaczej bym nie zrobił. Ja tylko tutaj se narysuję ołówkiem bok. Zrobię bok, wytnę se bok. Potem z przodu rysuję sobie, czy ta główka pochylona, czy prosta, jak… Też se rysuję i też wycinam. Już jak dwie strony wytnę, to już ta trzecia czy czwarta strona już potem pójdzie. Wtedy proporcje otrzymuję. (…)
B: Czasem bywa coś takiego, że jest kawałek drewna i on tak właściwie, każe w sobie coś wyrzeźbić? Czy to jest takie powołanie tego kawałka, że tak powiem (…).
O: Tak, bo jest na przykład jakaś gałąź, z takimi… no to mi wychodzi wizerunek Pana Jezusa wiszącego. No, jest, robiłem takie duże, nawet (…) przy kościele, na krzyżu misyjnym, ten wizerunek. No, to tam są ręce wklejane, bo nie wyszło. Ale robiłem taki duży też, że właśnie z takich gałęzi, że wychodził mi Jezus. Obrazy, temat do obrazów, to jak mam zamówienie, ktoś zamawia, pytam się, co chce. Czy tam, bo to do ślubu, na jakąś pamiątkę, czy na, do mieszkania komuś, jakiś prezent, co chce. No, taki ładny. Mówię, to wybierzcie sobie, jakieś obrazki macie. I zbieram obrazki takie, po prostu, jak kto mi tam da. I ja z tego odtwarzam, przenoszę to na drzewo. Przeważnie robię (…) takie, które najbardziej… Ale miałem zamówienia na takie, co mam tam na ścianie. No, taki się klientowi podobał, robiłem jeden. A jak zacząłem jeden, to już robiłem drugi. Niech tam będzie, nie. Lubię robić koniki. Tam mam tylko takie główki koni, na podkowie. Ale miałem w zeszłym roku, na festynie w Piaskach poszły. Koniki bardzo lubię robić. Lubię konie i lubię rzeźbić.
B: Przyuczał Pan kogoś kiedyś z racji tego?
O: Tak, mam jeżdżę i po szkołach, trochę tam przedstawiam młodzieży. Jak na festynach prowadzę, warsztaty takie, przeważnie w Piaskach. Piotrek Skiba, garncarz, i ja. I z Bystrzejowic dwie dziewczyny. No, jedna naprawdę zdolna. Z trzy, czy cztery razy, za każdym razem. No, pierwszy raz, to im tam pokazywałem. No, boję się, bo to dzieci, żeby się nie skaleczyły o te narzędzia. No, ale siedzę przy niej. No to pier… na pierwszy raz to tam, nie bardzo wyszło. No, ale w domu próbowała, tam jakieś narzędzia rodzice kupili. I co się okazało. Na drugim festynie, za rok czasu, przyszła, czy może rzeźbić? – A co chcesz wyrzeźbić? No, mówi: Mamusia będzie miała tam urodziny, czy imieniny, już nie pamiętam, mówi, różę. Narysowała, co ja jej tam poprawiłem, pokazałem jak to zrobić. Bez, od godziny ja wiem, może 13:00 do godziny 16:00, zrobiła za moja pomocą oczywiście, różę. No, zadowolona była. Za miesiąc to były dni (…), tam, święto Kraków, za miesiąc (…) przyszła. No, co, też tam jakiś upominek dla, z rodziny komuś. Aniołka by chciała. No i zawsze mam drzewo. Narysowałem jej tego aniołka. To tylko, powiem szczerze oczy poprawiłem, troszkę twarz poprawiłem. I też w krótkim czasie zrobiła to. No i cieszę się, że młodzież ciągnie. Tylko, że mało jest zainteresowań przez, przepraszam, że tak powiem, nauczycieli w szkołach podstawowych. Przeważnie w podstawowych chodzi, bo dzieci naprawdę są zdolne. Dzieci są zdolne. Z Woli Piaseckiej. Nie wiem, jak ta Pani się nazywa. Ona w ubezpieczeniach w PZU tam, nad pocztą pracowała, ona teraz nie pracuje. Widziałem kilka razy na festynie i tak się zgadaliśmy. Już jest, synek jej do przedszkola chodzi i bardzo lubi lepić tam różne postacie. I koniecznie chce zobaczyć, jak to się rzeźbi. I umówiliśmy się, przyjechała z tym dzieckiem. Próbował, deskę próbował, siedział tu ze 4 godziny, rzeźbił. Pokazywał swoje zdjęcia. Dałem mu upominek. No i (…) drzewo, (…) pyta mi się: Jak? No, rzeźbi, tylko dziecku to się nudzi cały czas tak siedzieć, to się nudzi. Ale bardzo zdolny chłopaczek jest. Tylko trzeba takim dzieciom pomóc. Rodzice się powinni tym zainteresować, w szkołach. No, a ja jestem otwarty też, pokazać na tym festynach. Boję się, bo jak garncarz, to tam (…), tylko się pobrudzi. A u mnie, ja mam narzędzia bardzo ostre. Także, jak się dziabnie, to pójdzie cały nóż. I siedzę, mam kilka komplety noży, ale jedno, dwoje dzieci tylko może pracować. Bo muszę mieć oczy otwarte.
O: Nie.
B: Chyba jest coś takiego, co (…).
O: Powiem tak. Jak się robi na przykład takiego [00:00:20], to wybieram, bo ja przeważnie (…) mam. No, bo jest czasem i sęk i to, to muszę (…). Tutaj ten jest zabejcowany, kolor nadany, bo było w środku, wyszło mi takie drzewo brzydkie i musiałem tu kolor położyć. To jeszcze nie jest wyskubane. Bo jak będzie wyskubane, to tak będzie się świecić, jak ten obraz. Tamto jest woskowane. Ale jak jest ładne drzewo, to naturalne drzewo, tak, jak tamto. Do płaskorzeźb drzewo musi być suche. Musi, co najmniej 5 lat po zerznięciu, schnąć. Tak, w deskach, w (…) to i dużej. To się kuruje, zapasy drzewa mam. To się kuruje, pierścienie, z jakich się zostawia na końcach, żeby nie trzaskało. No i trzeba przykryć, albo gdzieś pod jakaś wiatą i to schnie. Najlepiej naturalnie, jak wyschnie. No i po tam 5 czy tam iluś latach, wyciąga się. Bo tam, co rok się tam zerżnie jakieś drzewo, ktoś da i, czy kupię i się przekłada, tak. I to suche się bierze. Mam tam taki balik stoi, on już 10 lat ma. A znów płaskorzeźby, to też musi być drzewo suche. Mam szerokie deski. Tak, jak ta Matka Boska, to już, to szerokie deski, ona szersza była. Ale to jest przycięte w trzech miejscach, heblowane, klejone. Dlatego że, niech będzie najsuchsza deska, to albo ją pokręci, korytko się zrobi, albo popęka. A tak, jak z 12, 15 centymetrów takie deski sie hebluje, z jednej deski. Środek się wycina i potem to się (…).
B: Czy jest czasem tak, że widzi Pan na przykład jakiś kawałek drewna i od razu Pan widzi tą rzeźbę, jaka tam się znajduje?
O: Ja, tak. Widzę, co ma być. Jak już coś mam robić, to ja po prostu sobie… na przykład, tu (…) ma być, taki malutki. I ja tam, mnie zostaje taki kawałeczek drzewa i rysuję sobie ołówkiem tutaj, i wycinam dłutkiem. To samo, ja muszę wiedzieć, widzieć to, jak ta figurka ma wyglądać ze wszystkich stron. Nie to, że widzę z przodu. Ale ja już widzę, jak robię, jak ona z tyłu ma wyglądać. Bo inaczej z każdej strony. Bo inaczej bym nie zrobił. Ja tylko tutaj se narysuję ołówkiem bok. Zrobię bok, wytnę se bok. Potem z przodu rysuję sobie, czy ta główka pochylona, czy prosta, jak… Też se rysuję i też wycinam. Już jak dwie strony wytnę, to już ta trzecia czy czwarta strona już potem pójdzie. Wtedy proporcje otrzymuję. (…)
B: Czasem bywa coś takiego, że jest kawałek drewna i on tak właściwie, każe w sobie coś wyrzeźbić? Czy to jest takie powołanie tego kawałka, że tak powiem (…).
O: Tak, bo jest na przykład jakaś gałąź, z takimi… no to mi wychodzi wizerunek Pana Jezusa wiszącego. No, jest, robiłem takie duże, nawet (…) przy kościele, na krzyżu misyjnym, ten wizerunek. No, to tam są ręce wklejane, bo nie wyszło. Ale robiłem taki duży też, że właśnie z takich gałęzi, że wychodził mi Jezus. Obrazy, temat do obrazów, to jak mam zamówienie, ktoś zamawia, pytam się, co chce. Czy tam, bo to do ślubu, na jakąś pamiątkę, czy na, do mieszkania komuś, jakiś prezent, co chce. No, taki ładny. Mówię, to wybierzcie sobie, jakieś obrazki macie. I zbieram obrazki takie, po prostu, jak kto mi tam da. I ja z tego odtwarzam, przenoszę to na drzewo. Przeważnie robię (…) takie, które najbardziej… Ale miałem zamówienia na takie, co mam tam na ścianie. No, taki się klientowi podobał, robiłem jeden. A jak zacząłem jeden, to już robiłem drugi. Niech tam będzie, nie. Lubię robić koniki. Tam mam tylko takie główki koni, na podkowie. Ale miałem w zeszłym roku, na festynie w Piaskach poszły. Koniki bardzo lubię robić. Lubię konie i lubię rzeźbić.
B: Przyuczał Pan kogoś kiedyś z racji tego?
O: Tak, mam jeżdżę i po szkołach, trochę tam przedstawiam młodzieży. Jak na festynach prowadzę, warsztaty takie, przeważnie w Piaskach. Piotrek Skiba, garncarz, i ja. I z Bystrzejowic dwie dziewczyny. No, jedna naprawdę zdolna. Z trzy, czy cztery razy, za każdym razem. No, pierwszy raz, to im tam pokazywałem. No, boję się, bo to dzieci, żeby się nie skaleczyły o te narzędzia. No, ale siedzę przy niej. No to pier… na pierwszy raz to tam, nie bardzo wyszło. No, ale w domu próbowała, tam jakieś narzędzia rodzice kupili. I co się okazało. Na drugim festynie, za rok czasu, przyszła, czy może rzeźbić? – A co chcesz wyrzeźbić? No, mówi: Mamusia będzie miała tam urodziny, czy imieniny, już nie pamiętam, mówi, różę. Narysowała, co ja jej tam poprawiłem, pokazałem jak to zrobić. Bez, od godziny ja wiem, może 13:00 do godziny 16:00, zrobiła za moja pomocą oczywiście, różę. No, zadowolona była. Za miesiąc to były dni (…), tam, święto Kraków, za miesiąc (…) przyszła. No, co, też tam jakiś upominek dla, z rodziny komuś. Aniołka by chciała. No i zawsze mam drzewo. Narysowałem jej tego aniołka. To tylko, powiem szczerze oczy poprawiłem, troszkę twarz poprawiłem. I też w krótkim czasie zrobiła to. No i cieszę się, że młodzież ciągnie. Tylko, że mało jest zainteresowań przez, przepraszam, że tak powiem, nauczycieli w szkołach podstawowych. Przeważnie w podstawowych chodzi, bo dzieci naprawdę są zdolne. Dzieci są zdolne. Z Woli Piaseckiej. Nie wiem, jak ta Pani się nazywa. Ona w ubezpieczeniach w PZU tam, nad pocztą pracowała, ona teraz nie pracuje. Widziałem kilka razy na festynie i tak się zgadaliśmy. Już jest, synek jej do przedszkola chodzi i bardzo lubi lepić tam różne postacie. I koniecznie chce zobaczyć, jak to się rzeźbi. I umówiliśmy się, przyjechała z tym dzieckiem. Próbował, deskę próbował, siedział tu ze 4 godziny, rzeźbił. Pokazywał swoje zdjęcia. Dałem mu upominek. No i (…) drzewo, (…) pyta mi się: Jak? No, rzeźbi, tylko dziecku to się nudzi cały czas tak siedzieć, to się nudzi. Ale bardzo zdolny chłopaczek jest. Tylko trzeba takim dzieciom pomóc. Rodzice się powinni tym zainteresować, w szkołach. No, a ja jestem otwarty też, pokazać na tym festynach. Boję się, bo jak garncarz, to tam (…), tylko się pobrudzi. A u mnie, ja mam narzędzia bardzo ostre. Także, jak się dziabnie, to pójdzie cały nóż. I siedzę, mam kilka komplety noży, ale jedno, dwoje dzieci tylko może pracować. Bo muszę mieć oczy otwarte.
Podobne wpisy
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 6.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 2.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 4.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.
- Opowiada: Stanisław Lipa – rzeźbiarz. Fragment rozmowy – 7.
Temat rozmowy: Warsztat pracy rzeźbiarza.