O1: No słuchaj, zapomnieliśmy wspomnieć o Edku Mitrusie. No to był taki człowiek, można powiedzieć, bardzo zrównoważony. Spokojny. Jemu się nigdy nie spieszyło, temu człowiekowi. A był taki – no [00:48:32] – jakiś kurs miał weterynaryjny. On kastrował…
O2: Felczer, nie-felczer. On się chyba uczył tylko nie skończył, coś mi się zdaje.
O1: To już nieistotne. W każdym razie robił to bardzo dobrze, bo nie było problemów. Nikt nie zgłaszał jakichś tam reklamacji z tego tytułu, że jakaś świnia zdechła. Znaczy – chodziło o samców świńskich, że trzeba było w którymś tygodniu ich wykastrować. No żeby to nie był knur tylko tucznik. Odbierał porody krów. Od niego to i ja się nauczyłem, nawiasem mówiąc. Zdarzyło mi się raz, w Wielki Piątek, dwa porody odebrać wspólnie z… Jeden ze stryjem, drugi z Ludkiem Pietrasiem.
O2: I to w Wielki Piątek było?
O1: W Wielki Piątek.
O2: To, kiedy wypadło niestety. Nie wybiera [wrażenie uśmiechu].
O1: Krowa się cieli. Zwierzę potrzebuje pomocy. Tak jakby, chociaż w Ewangelii napisane. I tutaj już nie ma siły. Także nauczyłem się tego też, bo tam jest ciekawa sprawa. Bo bydle ma tylko zęby na dole. Krowa. I zależy od tego, jak jest łebek ułożony, tak trzeba odebrać ten poród… To od niego… On inseminował również – sztucznie już potem… W ciekłym azocie przywozili nasienie. On to przechowywał i inseminował. Mówię, on nigdy… On nawet… On zastrzyki mi robił, jak chorowałem na anginę. Jemu się nigdy nie spieszyło. „Nie spiesz się. Zdążymy”. Bo to mój tata był szczególnie taki nerwowy i poganiał.
O2: [wrażenie uśmiechu] O1: No i automatycznie ja przez to. Bo tata, bo tata… „Nic się nie martw. Idź do domu, zaraz ja tam przyjadę”. Przyjechał. Zrobił, co zrobił. On był taki… On był ceniony człowiek moim zdaniem na okoliczne wsie nawet, nie? Bo po niego zewsząd przyjeżdżali. To go znali tu, z okolicznych wsi. [….]
O2: Felczer, nie-felczer. On się chyba uczył tylko nie skończył, coś mi się zdaje.
O1: To już nieistotne. W każdym razie robił to bardzo dobrze, bo nie było problemów. Nikt nie zgłaszał jakichś tam reklamacji z tego tytułu, że jakaś świnia zdechła. Znaczy – chodziło o samców świńskich, że trzeba było w którymś tygodniu ich wykastrować. No żeby to nie był knur tylko tucznik. Odbierał porody krów. Od niego to i ja się nauczyłem, nawiasem mówiąc. Zdarzyło mi się raz, w Wielki Piątek, dwa porody odebrać wspólnie z… Jeden ze stryjem, drugi z Ludkiem Pietrasiem.
O2: I to w Wielki Piątek było?
O1: W Wielki Piątek.
O2: To, kiedy wypadło niestety. Nie wybiera [wrażenie uśmiechu].
O1: Krowa się cieli. Zwierzę potrzebuje pomocy. Tak jakby, chociaż w Ewangelii napisane. I tutaj już nie ma siły. Także nauczyłem się tego też, bo tam jest ciekawa sprawa. Bo bydle ma tylko zęby na dole. Krowa. I zależy od tego, jak jest łebek ułożony, tak trzeba odebrać ten poród… To od niego… On inseminował również – sztucznie już potem… W ciekłym azocie przywozili nasienie. On to przechowywał i inseminował. Mówię, on nigdy… On nawet… On zastrzyki mi robił, jak chorowałem na anginę. Jemu się nigdy nie spieszyło. „Nie spiesz się. Zdążymy”. Bo to mój tata był szczególnie taki nerwowy i poganiał.
O2: [wrażenie uśmiechu] O1: No i automatycznie ja przez to. Bo tata, bo tata… „Nic się nie martw. Idź do domu, zaraz ja tam przyjadę”. Przyjechał. Zrobił, co zrobił. On był taki… On był ceniony człowiek moim zdaniem na okoliczne wsie nawet, nie? Bo po niego zewsząd przyjeżdżali. To go znali tu, z okolicznych wsi. [….]
Podobne wpisy
- Opowiada: Jan Mika, Wiesław Woliński. Fragment rozmowy - 7.
Temat rozmowy: Wspomnienia mieszkańców miejscowości Cyganka w gminie Milejów.
- Opowiada: Jan Mika, Wiesław Woliński. Fragment rozmowy - 1.
Temat rozmowy: Wspomnienia mieszkańców miejscowości Cyganka w gminie Milejów.
- Opowiada: Jan Mika, Wiesław Woliński. Fragment rozmowy - 3.
Temat rozmowy: Wspomnienia mieszkańców miejscowości Cyganka w gminie Milejów.
- Opowiada: Jan Mika, Wiesław Woliński. Fragment rozmowy - 4.
Temat rozmowy: Wspomnienia mieszkańców miejscowości Cyganka w gminie Milejów.